Burmistrz Szczebrzeszyna uważa, że został znieważony przez internautów buszujących na stronach internetowych Szczebrzeszyn Info. Złożył w tej sprawie doniesienie do zamojskiej prokuratury. Tomasz Gaudnik, właściciel i administrator portalu, jest sprawą zaskoczony.
Tomasz Gaudnik ma 29 lat. Jest bezrobotny. Rzadko rozstaje się z aparatem fotograficznym i ma „zacięcie” do pisania. W ub. roku założył własny portal internetowy. Co miesiąc odwiedza go od 4 do 5 tys. osób. Mogą tam m.in. przeczytać o szczebrzeszyńskich imprezach kulturalnych, zawodach sportowych, dziurach w chodnikach, przedszkolnych teatrzykach itd. Teksty redaguje Gaudnik. Zamieszcza też zrobione przez siebie fotografie. – Marzę, aby Szczebrzeszyn Info. przekształciło się w portal komercyjny – mówi. – Miałbym dochody i robiłbym to co lubię. Zobaczymy, jak będzie...
Gaudnik twierdzi, że jeszcze kilka miesięcy temu współpraca z Urzędem Miejskim w Szczebrzeszynie układała się dobrze. Potem było coraz gorzej. Dlaczego? – Zacząłem pisać teksty krytyczne m.in. o wycince drzew pod ratuszem czy śmieciach poniewierających się na ulicach – mówi. – Internauci komentowali to na forum. Bez ogródek. Wulgarne wpisy usuwałem, innych... nie. Nie jestem cenzorem. Burmistrzowi to się nie spodobało. Unikał mnie i niechętnie udzielał informacji.
Na tym się nie skończyło. Gaudnik został wezwany na policyjne przesłuchanie. – Dowiedziałem się, że jestem świadkiem w sprawie znieważenia burmistrza. Byłem w szoku. O co chodzi?
Co tak zdenerwowało burmistrza Szczebrzeszyna? Dokładnie nie wiadomo. – Od dawna jestem w tym i innych portalach oczerniany – twierdzi Marian Mazur. – To osobiste przytyki i kłamstwa. W jednym z komentarzy napisano np., że zatrudniłem w urzędzie brata. To absurd. Zebrałem te wpisy i złożyłem doniesienie. Nie ma tu mowy o zastraszaniu. Dlaczego nie poinformowałem o moich żalach Gaudnika? Bo nie mam do niego zaufania. Sądzę, że portal działa na czyjeś zlecenie. Domyślam się już na czyje... Prokuratura wyjaśni, kto z ma racje.
Pisać, ale tylko dobrze
do ośrodka „Krok za krokiem” w Zamościu (gmina nie płaciła i nie organizowała transportu). Do zakazu nam się jednak nie przyznał... Burmistrz otwarcie mówi jednak, że nasze publikacje są sterowane przez grupę „wiadomych ludzi”.