Magazyn

22 listopada 2007 r.
19:45
Edytuj ten wpis

Szeryf z Tarnogrodu

Najpierw był ministrantem, potem harcerzem, członkiem Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej i sekretarzem gminy.

AdBlock
Szanowny Czytelniku!
Dzięki reklamom czytasz za darmo. Prosimy o wyłączenie programu służącego do blokowania reklam (np. AdBlock).
Dziękujemy, redakcja Dziennika Wschodniego.
Kliknij tutaj, aby zaakceptować
Za to, że dogadał się z Żydami i odnowił kirkut, próbowano wrobić go w przekręt. Potem stał za bufetem pod batem. Dziś razem z żoną prowadzi pogeesowską restaurację. W Tarnogrodzie Stanisław Bukowiński, dla przyjaciół Staś, ma ksywę "Szeryf”, a ludzie przychodzą do niego po radę.

W sobotę o czternastej słońce na ostro złoci budynek Gminnej Spółdzielni, wystawionej na 1000-lecie państwa polskiego. Za czasów PRL była tu kultowa knajpa. W "Jubileuszowej” zaklepywano transakcje, opijano interesy i rozprawiano o polityce.

- Tu, gdzie jest teraz rondo, stały kiedyś polskie sklepy. Zbudowane, żeby przeciwstawić się żydowskim kramnicom - opowiada Stanisław Bukowiński. Drobny, nieduży, zakochany w dawnym Tarnogrodzie, z którego w cztery strony świata prowadzą cztery przedmieścia: Bukowskie, Płuskie, Różanieckie i Błonie. Na północ i na południe kościół i kościółek, na wschód synagoga, na zachód cerkiew.

- Gdziekolwiek się uszyć z Tarnogrodu, coś intryguje. U nas w kościele są słynne obrazy Tintoretta, skradzione i cudem znalezione w opuszczonej stodole - mówi Bukowiński.

W Soli osiedlili się w XVI wieku holenderscy osadnicy z Fryzji. We Frampolu produkowano słynne płótna. W Zamchu polował Jagiełło, a starosta Jan Pilecki jeździł powozem zaprzężonym w tresowane niedźwiedzie. W Turobinie była słynna szkoła kalwińska.

Śladami Singera

Bukowiński pochodzi z Galicji. - Kiedy patrzę na swoje życie, wychodzi, że przez dwadzieścia lat byłem gminnym politykiem - mówi pogodnie. Siedzimy na zapleczu głównej sali, w której słońce z trudem przeciska się przez dym z papierosów. Młodzi grają na automatach. Przy stolikach wódka idzie pod śledzie. - Sześć lat w harcerstwie. Sześć lat w PZPR. I sześć lat sekretarzowania w urzędzie gminy.
Kiedy był sekretarzem, do Tarnogrodu przyjechali Żydzi i wyłożyli kasę na uporządkowanie miejsc pamięci.

- Żydzi mieszkali w Tarnogrodzie od zawsze. Razem z katolikami i prawosławnymi. Została wspaniała synagoga z niezwykłą szafą ołtarzową do przechowywania Tory - Stanisław zamyśla się i dodaje: Pomyślałem, że powinniśmy dołożyć pieniądze z gminy i razem wyremontować miejsca, gdzie Niemcy wymordowali Żydów.

Jak pomyślał, tak zrobił. A potem ktoś puścił plotkę, że Bukowiński nadużył państwowych pieniędzy.

- Dostałem trzy tygodnie aresztu, bo biegły sądowy sprawdził dokumenty i wyszło mu, że kasa się nie zgadza. Sprawa toczyła się półtora roku, odszedłem z gminy. Na ostatnim posiedzeniu sądu biegły przyznał, że się pomylił. Zwrócono mi honor, ale co straciłem, to straciłem - mówi gorzko.

Ale warto było. - Kiedyś przyjechał do Tarnogrodu syn Singera. Wspominał, że jego ojciec bywał w Tarnogrodzie. Zobaczył zadbaną synagogę i kirkut.

Pod batem

Kiedyś w Tarnogrodzie było kilka knajp. - Najgłośniej było pod batem - wspomina Bukowiński. - Wie pan, seta, galareta i do domu. We wtorek były targi. Do knajpy przychodziło się spytać, co można było sprzedać, co kupić. Tu, gdzie teraz jest rondo, stały polskie sklepy. W czasach PRL była tu "Kalinka”, którą prowadziła Janina Łuszczak.

Szeryf, jak odszedł z gminy, zaczął z ojcem hodować pszczoły. Za Balcerowicza interes padł. - Na pięć lat poszedłem do roboty; do takiej zabijackiej knajpy "Gospoda”. Na barmana. Dostałem niezłą szkołę. Znałem wszystkich. Od księdza po najgorszego menela.

Potem trafił na ogłoszenie, że w Domu Kultury myślą o kawiarni.

Zainwestował.

Otworzył.

- Weszło kilku małolatów i zaczęło gwizdać. Z całej siły. Zadzwoniłem po policję i założyłem kolegium. Tak po kolei. Uspokoili się. Nabrali kultury - mówi Bukowiński.
Po roku dostał wymówienie.

U Stasia

W międzyczasie w GS szykowały się zmiany.
- Znali mnie, lubili, zaproponowali, żebym wziął w ajencję restaurację. Żona była na nie. Ale trzeba było z czegoś rodzinę utrzymać. Wziąłem - mówi pogodnie. - Pierwszy dzień? Było piwo, wódka, śledź, jakiś tymbalik. Potem trzeba było samemu stanąć za garami i ugotować dla gości.
• Przychodzili?
- Pewnie.
• Dla schabowego?
- Nie tylko. Znali mnie z czasów gminy. Zaczęli przychodzić po radę. A to jak podanie napisać? Pożyczkę załatwić. Pomagałem. Do dziś przychodzą. Już mniej po poradę. Bardziej jak do konfesjonału. Wpada kolega i mówi: Staś, daj mi setę, bo mnie baba wkurzyła.
•Co pan odpowiada?
- Masz, wypij sobie. Zagryź śledziem. I odpuść babie. Bo to jedna na tym świecie. Przeleć się po rynku, niech ci głowa ostygnie. Wraca. Już spokojny. Wypije drugiego kielicha i potulnie do domu idzie.
•Jak wejdzie młoda dziewczyna. Sama. Nikt jej nie zaczepi?
- Włos jej z głowy nie spadnie - mówi "Szeryf”.

\"Szeryf” na kajaku

- Byłem kiedyś ministrantem. Ksiądz Wincenty Depczyński, co opisał kościół, zaprowadził mnie do ołtarza i wyjął z tabernakulum relikwiarz z czterema okruchami krzyża świętego. Tylko że dziś podobno śladu po nim nie ma - opowiada Stanisław.
Dziś w ołtarzu są dwa obrazy Tintoretta. Skradzione przed kilkunastu laty. Cudem znaleziono je w opuszczonej stodole. Odnowione - wprawiają turystów w zachwyt. Jak ksiądz proboszcz ma dobry humor, to do kościoła wpuści. Ale o obrazach Tintoretta gadać nie chce. Nie pomaga zgoda z kurii.

Dziś Stanisław jest "szeryfem”, dla którego najważniejsza w życiu jest żona. - Nawet jak się pokłócimy na całego, to za 15 minut jest pogoda. A wie pan, co nas łączy? Kajak.
• Kajak ?!

- Najpierw kupiłem ponton. Zapakowałem żonę i popłynęliśmy Tanwią. Ponton wpadł na kamienie, utopiłem żonie komórkę. Popłynęliśmy następny raz, burza nas zgradowała. Teraz kupiłem profesjonalny kajak. I pływamy.

Pozostałe informacje

Lublin ma swoją tężnie. Nie trzeba jechać do sanatorium
ZDJĘCIA
galeria

Lublin ma swoją tężnie. Nie trzeba jechać do sanatorium

Upór i dążenie do celu ma znaczenie. Przekonali się o tym mieszkańcy dzielnicy Sławinek, którzy od 5 lat próbowali stworzyć tężnię solankową. I w końcu się udało.

Taki był wynik głosowania nad uchwałą uchylającą tę sprzed dwóch tygodni

Rada uchyla własną uchwałę. Chodzi o nielegalnych migrantów

Raz, że w treści wykroczyli poza swoje uprawnienia. Dwa, że narazili przy okazji miasto na utratę już pozyskanych i szans na kolejne unijne pieniądze. Radni Zamościa na nadzwyczajnej sesji we wtorek uchylili uchwałę przyjętą ledwie dwa tygodnie wcześniej.

Szefowa służby cywilnej o pracy i zarobkach urzędników
galeria

Szefowa służby cywilnej o pracy i zarobkach urzędników

Lubelski Urząd Wojewódzki gościł Anitę Noskowską-Piątkowską. Szefowa Służby Cywilnej wraz z wojewodą Krzysztofem Komorskim podkreślała znaczenie kompetentnej kadry i dobrej atmosfery w administracji.

Na zdjęciu z lewej strony Ewa Książek i Alicja Bełcik z prawej z wizytą w naszej redakcji

Te licealistki kierują się empatią. Chcą dbać o chorych na Alzheimera

Trzy uczennice klasy III z Liceum Ogólnokształcącego im. Kazimierza Wielkiego za cel obrały sobie pomoc osobom chorym na Alzheimera i bliskim tych osób.

Wtorkowa sesja rady miasta z udziałem pani poseł Marty Wcisło

Biała Podlaska popiera Tarczę Wschód. A europosłanka Wcisło pokaże stanowisko w Brukseli

Poparcie dla Tarczy Wschód deklaruje w specjalnym stanowisku rada miasta w Białej Podlaskiej. Jest również apel o stworzenie funduszu dla obszarów przygranicznych. Dokument ma przedstawić w Parlamencie Europejskim Marta Wcisło (KO), europosłanka z Lublina.

Tragiczny wypadek na drodze krajowej nr 74 w miejscowości Gościeradów

Tragiczny wypadek w Gościeradowie. Jedna osoba nie żyje

W zderzeniu samochodu osobowego i ciężarówki zostały poszkodowane dwie osoby. Życia jednej z nich nie udało się uratować.

Kilka kilometrów asfaltu za grube miliony. Umowa już podpisana

Kilka kilometrów asfaltu za grube miliony. Umowa już podpisana

Konsorcjum firm, których liderem jest przedsiębiorstwo MOLTER z Głogowa Małopolskiego przebuduje ponad 7 km drogi między Wolą Różaniecką a Różańcem w powiecie Biłgorajskim. Umowa z wykonawcą została podpisana, prace potrwają do przyszłego roku.

Na szczęście 80-latka czuła się w miarę dobrze i nie wymagała pomocy medycznej

Pies wytropił starszą panią. Spała za budynkiem gospodarczym

Kilka godzin intensywnych poszukiwań zaginionej staruszki zakończyło się szczęśliwie. Policyjny pies wytropił 80-latkę w środku nocy. Kobieta spała za budynkiem gospodarczym.

Jak zbudować skutecznie odporność na stres?

Jak zbudować skutecznie odporność na stres?

Stres, który towarzyszy nam każdego dnia – w pracy, w życiu osobistym, a także w chwilach, gdy napotykamy trudności finansowe, może mocno rzutować na zdrowie w przyszłości. W momentach kryzysu, gdy nagle popsuje nam się auto, a mieszkamy 20 km od miasta, mając jednocześnie większą inwestycję do zrealizowania, warto pamiętać, że dostępne są różne narzędzia, które mogą pomóc w złagodzeniu napięcia.

Tragedia na torach. Osobowy pociąg śmiertelnie potrącił kobietę
ZDJĘCIA

Tragedia na torach. Osobowy pociąg śmiertelnie potrącił kobietę

Do tragedii doszło dzisiaj po godz. 12 w Lublinie. Na torach przy ul. Gospodarczej osobowy pociąg śmiertelnie potrącił kobietę.

Prokuratorskie zarzuty gotowe. Dyrektorka żądała przeprosin dla pani wójt

Prokuratorskie zarzuty gotowe. Dyrektorka żądała przeprosin dla pani wójt

Prokuratura Rejonowa w Hrubieszowie jest gotowa przedstawić zarzuty pełniącej obowiązki dyrektor Szkoły Podstawowej w Trzeszczanach. Chodzi o przekroczenie uprawnień.

Straż Miejska bliżej mieszkańców. Kim są dzielnicowi i czym się zajmują?
WTOREK NA DZIELNI
film

Straż Miejska bliżej mieszkańców. Kim są dzielnicowi i czym się zajmują?

Każda z 27 dzielnic Lublina ma swojego dzielnicowego Straży Miejskiej. Choć wielu mieszkańców nie zdaje sobie z tego sprawy, funkcjonariusze ci odgrywają kluczową rolę w rozwiązywaniu codziennych problemów lokalnych społeczności. O zadaniach dzielnicowych, sposobach kontaktu oraz współpracy z mieszkańcami opowiedział w rozmowie z „Dniem Wschodnim” rzecznik prasowy Straży Miejskiej w Lublinie, Robert Gogola. Jest to wstęp do naszego nowego cyklu programów „Wtorek na dzielni. Straż Miejska”. Jak zwykle oglądajcie nas na www.dziennikwschodni.pl i na naszym kanale You Tube.

Juwenalia Akademii Zamojskiej, podobnie jak w latach poprzednich zostaną zorganizowane na Rynku Wielkim

Juwenalia Akademii Zamojskiej 2025. Podali pierwsze szczegóły

Wiadomo kiedy. Wiadomo też gdzie. Jest wstępny program imprezy. Akademia Zamojska zapowiada swoje tegoroczne juwenalia.

W piątek w Dzienniku Wschodnim dodatek żużlowy

W piątek w Dzienniku Wschodnim dodatek żużlowy

Już w piątek ukaże się nasz tradycyjny dodatek żużlowy, bez którego wielu kibiców nie wyobraża sobie rozpoczęcia nowego sezonu. To wyjątkowa publikacja, przygotowana z myślą o wszystkich fanach czarnego sportu – zarówno tych wiernych od lat, jak i tych, którzy dopiero zaczynają swoją przygodę z żużlem.

Złącza Storz – niezawodne rozwiązanie dla systemów przeciwpożarowych i wodnych

Złącza Storz – niezawodne rozwiązanie dla systemów przeciwpożarowych i wodnych

Szybkie i szczelne połączenie węży strażackich z hydrantami lub pompami ma kluczowe znaczenie w sytuacjach awaryjnych. Właśnie dlatego opracowano złącza Storz – specjalny typ złączy hydrantowych, który zapewnia błyskawiczne i pewne łączenie elementów w instalacjach przeciwpożarowych. Złącza te są powszechnie stosowane przez straż pożarną oraz w wielu branżach przemysłowych, gdzie liczy się niezawodność i szybkość montażu systemów wodnych.

ALARM24

Masz dla nas temat? Daj nam znać pod numerem:
Alarm24 telefon 691 770 010

Wyślij wiadomość, zdjęcie lub zadzwoń.

kliknij i poinformuj nas!

Najczęściej czytane

Dzisiaj · Tydzień · Wideo · Premium