Szczegóły prowokacji były uzgadniane na parkingu puławskiego supermarketu. Wczoraj w sądzie świadkowie opowiadali o kulisach akcji CBA, podczas której wpadł Mirosław B., były dyrektor departamentu Urzędu Marszałkowskiego i były działacz PO.
- Przez jakiś czas zastanawiałem się czy zbagatelizować tę propozycję, ale doszedłem do wniosku, że w żaden sposób nie można tego potraktować jako żart. Dlatego postanowiłem nawiązać kontakt z Centralnym Biurem Antykorupcyjnym - opowiadał Kamiński.
Do przesłuchania Kamińskiego przez CBA doszło w jego gabinecie w puławskim starostwie. W znacznie bardziej tajemniczych okolicznościach z agentami biura spotkał się przewodniczący Rady Gminy Kurów, Jan Woźniak. O tym, że jemu również ma zostać złożona propozycja korupcyjna przez Mirosława B. dowiedział się od Kamińskiego.
- Z agentami CBA spotkałem się w Puławach na parkingu pod Lidlem. Zapytali czy zgodziłbym się, żeby w moim imieniu z oskarżonym kontaktował się ktoś podstawiony przez CBA - mówił wczoraj Jan Woźniak.
To agent o pseudonimie "Stanisław” uzgadniał później szczegóły transakcji. Finał nastąpił w kwietniu ub. roku, kiedy CBA urządziło prowokację. Mirosław B. spotkał się w restauracji w Zagrodach z podstawionym agentem. Doszło do podpisania przedwstępnej umowy sprzedaży działki. Podczas poprzedniej rozprawy Mirosław B. tłumaczył, że tego dnia został odurzony i sądził, że podpisuje umowę na ogrodzenie jego działki.
Jan Woźniak opowiadał również, że Mirosław B. interesował się pałacem w Olesinie już od listopada 2007 r. Chciał tam zbudować hotel na wyspie. Żeby przekonać społeczność lokalną wydał nawet specjalne ulotki. Radni nie chcieli jednak szybko decydować o sprzedaży pałacu, bo interesowało się nim znacznie więcej inwestorów.
Następna rozprawa w lutym.