50-letni mieszkaniec Dolnego Śląska utopił się w granicznym Bugu podczas próby przemytu 51 kartonów papierosów. Dzisiaj pogranicznicy natrafili na jego ciało.
- Ktoś lub coś musiało go spłoszyć, ponieważ nie zdążył załadować do pontonu papierosów - informuje ppłk Andrzej Wójcik, rzecznik prasowy Nadbużańskiego Oddziału Straży Granicznej w Chełmie.
Zostawił też ponton. Próbował wrócić wpław. Ale nie dotarł na polski brzeg.
- Do jego poszukiwania wykorzystano początkowo łódź patrolową Straży Granicznej, a następnie włączono jednostkę Państwowej Straży Pożarnej z Lublina ze specjalistycznym sprzętem do nurkowania - opowiada Wójcik.
Równocześnie prowadzono działania lądowe. Kilkanaście metrów od rzeki natrafiono na pozostawiony samochód. Sprawdzano, czy po polskiej stronie nie było więcej osób biorących udział w przemycie.
- Tego samego dnia służby graniczne Ukrainy potwierdziły przygotowywaną próbę przemytu - opowiada rzecznik.
Zabezpieczono ponton, a w nadbrzeżnych zaroślach kontrabandę. Warte 3 tys. złotych papierosy zapakowane były do torby podróżnej.
Trzydniowe poszukiwania denata nie dały rezultatów. Na jego ciało natrafiono dopiero dzisiaj. Postępowanie w tej sprawie prowadzi Prokuratura Rejonowa w Hrubieszowie.
- Graniczny Bug to niezwykle urokliwa rzeka, ale również dzika i niebezpieczna, na dodatek pełna wodnych pułapek - wskazuje rzecznik nadbużańczyków.