Uczelnia w likwidacji, studenci zostali na lodzie. Teraz, by rozstać się z "fabryką magistrów”... muszą za to zapłacić. – Nie damy ani grosza więcej – mówią i szukają pomocy w prokuraturze.
Chodzi o studentów informatyki, która z początkiem września została zlikwidowana decyzją Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Kierunek dwukrotnie uzyskał negatywną ocenę Państwowej Komisji Akredytacyjnej.
Większość studentów znalazła już miejsce na innych uczelniach. AHE domaga się jednak, by odchodząc uregulowali czesne za wrzesień. Studenci protestowali, a władze lubelskiego ośrodka AHE przyznały, że stawianie takich wymagań jest nielogiczne.
– W tym tygodniu otrzymaliśmy telefony z informacją, że możemy podpisywać ugody – dodaje Marek.
Wzór pisma jest poufny, ale udało się nam do niego dotrzeć. Okazuje się, że uczelnia nadal domaga się pieniędzy.
– Przyglądamy się tej sprawie – mówi Jerzy Gałka, szef Prokuratury Lublin Południe. – Jeśli dostaniemy zawiadomienie od studentów, będziemy wszczynać postępowanie.
Odpowiednie dokumenty mają być gotowe w ciągu kilku dni.
– Całą grupą pójdziemy do prokuratury – dodaje Marek. – Dlaczego mamy płacić za studia, które już nie istnieją?
Sprawie przygląda się również Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego, które postawiło AHE w stan likwidacji.
Termin na wnoszenie opłat minął w ubiegłym tygodniu. Uczelnia zapowiada, że będzie naliczać karne odsetki. Jeśli studenci nie zapłacą do końca miesiąca, dostaną rachunek za cały semestr. To już nie kilkaset, a blisko 2 tys. zł.
AHE powinna sama rozwiązać umowy ze studentami informatyki. Nie robi tego, bo musiałby zwrócić każdemu całość opłat za studia.
Z przedstawicielami uczelni nie udało nam się skontaktować. W oświadczeniu przesłanym studentom informatyki kanclerz akademii wyjaśnia, że opłaty są zasadne. Przeprowadzono bowiem obie sesje egzaminacyjne, a studenci dostali wszystkie wpisy.