Po prawie 9 latach przyszedł do niej świadek: pani syna załatwili wtedy naćpani koledzy. Śledczy sprawdzają ten trop, w poniedziałęk mają przesłuchać autora tych informacji.
– On to wszystko widział. Przyszedł do mnie po latach, bo pewnie zaczęło go dręczyć sumienie.
W lipcu 2001 r. 24-letni wówczas syn pani Ireny wyszedł po południu z domu do sklepu. Półtorej godziny później znaleziono jego zwłoki na pobliskim skwerku, który miejscowi nazywają sadkiem.
Prokuratura uznała, że było to samobójstwo. – Przyczyną zgonu było powieszenie. Nie było śladów medycznych, wskazujących na działanie osób trzecich – wyjaśnia Romuald Sitarz, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Zamościu, która umorzyła śledztwo.
Pani Irena zapamiętała co innego. – Syn miał nogę popękaną w drobny mak, zdartą skórę na brodzie i czole, a także ranę na głowie – zapewnia. – Nikt mnie nie chciał wysłuchać. 9 lat nie dawało mi to spokoju. Zgodzę się na ekshumację, byle tylko wyjaśnić przyczyny śmierci mojego dziecka.
Irena Chudyga zapisała nazwiska i pseudonimy 10 osób, które miały maczać palce w zabójstwie; kluczową rolę miało odgrywać trzech mężczyzn. Usłyszała je od świadka. Gdy ponownie pojawił się w jej mieszkaniu, postanowiła zarejestrować jego zeznania.
Dotarliśmy do zapisu jej rozmowy ze świadkiem. Na nagraniu słychać, że jej rozmówca obawia się powiedzieć wszystkiego. Sprawia wrażenie, jakby obawiał się zemsty.
Kobieta twierdzi, że na osiedlu panuje zmowa milczenia. – Zaczęłam dostawać głuche telefony, obawiam się wychodzić z domu.
Nasza rozmówczyni przekazała nagranie prokuraturze. Twierdzi, że śledczy nie robią nic, by wyjaśnić okoliczności śmierci jej dziecka.
– Sprawdzamy, czy są nowe okoliczności, z powodu których można podjąć na nowo umorzone postępowanie – mówi Romuald Sitarz, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Zamościu.
Pani Irena kwestionuje także wyniki sekcji zwłok syna sprzed lat. – Wiem, że przed śmiercią jeden z napastników pod wpływem narkotyków przejechał motorem po nodze mojego dziecka. Potem go powiesili – płacze nasza rozmówczyni.
Co na to prokuratura? Romuald Sitarz zapowiada, że w poniedziałek zapozna się jeszcze raz z wynikami sekcji przeprowadzonej po śmierci syna pani Ireny.