Gimnazjalistki z Ostródy bawiły się w tzw. "słoneczko". Kładły się w kółku na plecach na podłodze. Koledzy 15-latek po kolei odbywali z nimi stosunek. Wygrywał ten, kto skończył jako ostatni.
Aleksandra Józefowska, koordynatorka Grupy Edukatorów Seksualnych "Ponton”, działającej przy Federacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny, mimo że od siedmiu lat odpowiada na pytania nastolatków dotyczące seksu, w pierwszej chwili nie chciała uwierzyć, że to w Ostródzie zdarzyło się naprawdę.
– Wiele już słyszałam, ale to było wstrząsające – mówi. W gruncie rzeczy takich szokujących historii jest więcej. Do "Pontona” zwróciła się kiedyś z prośbą o pomoc 16-latka. Jej chłopak za parę dni miał wyjść na przepustkę z wojska i przysłał SMS-a, że jak tylko się spotkają, to ona ma mu zrobić "pełnego loda”. Nastolatka oczekiwała więc dokładnej instrukcji, jak to się robi.
Przełamujemy granice
Mówi się pół żartem, pół serio, że w życiu człowieka są dwa przełomowe momenty: pierwszy, gdy dowiaduje się, że robią to jego rodzice, i drugi, gdy dowiaduje się, że robią to jego dzieci.
– Rodzice, kiedy słyszą, że współżycie seksualne podejmują nawet bardzo małoletnie dzieci, najczęściej myślą: moich to nie dotyczy – mówi psycholog i terapeuta Anna Wróblewska.
– Tymczasem zainteresowanie seksem jest zupełnie naturalne, bo stanowi część rozwoju psychoseksualnego nastolatków. Problem robi się wtedy, gdy nad tym budzącym się, a często wybuchającym z siłą wulkanu życiem seksualnym nastolatek nie potrafi zapanować i podejmuje działania, których konsekwencji nie jest w stanie przewidzieć i ponieść.
reklama
W "Pontonie”, gdzie żadnego pytania nie traktują jako zbyt wstydliwe i trudne, szeroko otworzyli oczy po mailu od pewnej 13-latki: "Mam problem, bo nie wiem, jak się zabezpieczyć przed ciążą”. Odpowiedź była błyskawiczna: "Zastanów się, w twoim wieku nie jesteś na to gotowa, to musi być przemyślana i dojrzała decyzja”. Osłupieli, gdy dziewczynka odpisała, że seks uprawia już od roku (a więc zaczęła, gdy miała 12 lat!), ale dotąd robiła to bez zabezpieczenia.
Polskie nastolatki przeciętnie ten pierwszy raz mają za sobą w wieku 18-19 lat. Tak mówią badania, w których o moment inicjacji pytano także osoby dojrzałe (do 49. roku życia). Kiedy skupić się wyłącznie na małolatach, okazuje się, że zaczynają znacznie wcześniej. Z badań WHO, przeprowadzonych na próbie 15-latków, wynika, że seksu posmakował już co piąty chłopiec i prawie co dziesiąta dziewczynka.
Dojrzewają znacznie szybciej niż kiedyś. 150 lat temu dziewczyny dostawały pierwszą miesiączkę przeciętnie w wieku 17 lat. Współcześnie – w wieku 13 lat. Za dojrzałością fizyczną i seksualną nie idzie jednak dojrzałość psychiczna.
– Z tym jest nawet gorzej, niż było w latach 70. i 80. – mówi Anna Wróblewska. – Zarówno dom, jak i szkoła utrzymuje ich w stanie dziecięcej niedojrzałości, bo nie uczy odpowiedzialności.
Od czterech lat "Ponton” uruchamia w lipcu i sierpniu wakacyjny telefon zaufania. W minione lato SMS-y (to ulubiona forma kontaktu) przysłało ponad 2 tysiące nastolatków. – Obserwujemy narastanie bardzo niepokojącego zjawiska. Dziewczyny traktują siebie, swoje ciało przedmiotowo, a seks jako zadanie do wykonania. One chcą je wykonać jak najlepiej – mówi Aleksandra Józefowska. Pyta gimnazjalistka: "Jak idę z chłopakiem pierwszy raz do łóżka, to co mam na siebie założyć – koronkowe majtki czy stringi? I powiedzcie mi, czy mam wydawać te dźwięki”.
– To jasne, że ona nie ma absolutnie żadnej świadomości na poziomie emocji, czy naprawdę chce tego zbliżenia i kim jest dla niej ten chłopak. Wie tylko, że musi wyglądać dobrze, musi się sprawdzić, być gorąca i musi wydawać dźwięki, bo gdzieś to zobaczyła i teraz chce się przykroić do tych wzorców. Myślę, że gra w słoneczko jest konsekwencją takiego podejścia: "Ma być niezła zabawa, stać nas na wiele, przełamujemy granice”.
WAŻNE
Wakacyjny Telefon Zaufania działa codziennie w lipcu i sierpniu w godz. 18.00-21.00. Pytania można zadawać, dzwoniąc lub pisząc SMS-y na nr. 507 832 741
Fala seksu
Teledyski też ociekają seksem. Im ostrzej, tym większa szansa, że o piosence będą mówić wszyscy, nawet jeśli nikt jej nie będzie umiał zanucić. Wpisując w google "seks”, otrzymamy 74 400 000 wyników – w dużej mierze do oglądania. Gimnazjalista, nawet jeśli będzie tylko szukał na lekcję biologii definicji tego pojęcia, to nie uchroni się przed wejściem na stronę nie przeznaczoną dla niego. A jak zajrzy, to się zdziwi, że pan ma takiego wielkiego i może tak długo, a pani nadstawia się z każdej strony wciąż z tym samym wyrazem zadowolenia na twarzy, nieustannie przy tym pojękując.
"Pytam, dlaczego nie mogę mieć orgazmu i dlaczego strasznie boli mnie przy stosunku? Pierwszy raz był dla mnie straszny, robiliśmy to prawie trzy godziny i strasznie mnie bolało. Seks nie jest dla mnie przyjemnością” – żali się "Pontonowi” nastolatka. Brytyjczycy – tam jest największy w Europie odsetek nastolatek w ciąży – alarmują, że powinno się trzymać dziewczyny z dala od telewizorów i monitorów.
Te bowiem, które oglądają programy zawierające treści erotyczne, są dwa razy bardziej od swych rówieśniczek narażone na zajście w ciążę. I niekoniecznie chodzi o pornografię. Szkodliwy może być nawet popularny "Seks w wielkim mieście”. – Dziewczyny znacznie bardziej od chłopców ulegają szkodliwemu działaniu przedmiotowego wizerunku kobiety i seksu, jako dziedziny oderwanej od innych sfer życia – podkreśla Aleksandra Józefowska.
Ją samą zbulwersowała porada przeczytana w jednym z kolorowych pisemek dla młodzieży. Temat: jak poderwać chłopaka w galerii handlowej. Pisemko podrzuca nastolatkom taki tekst: "Jestem laską ostrą jak tabasco, czy chciałbyś przy mnie zasnąć?”. Przekaz jest jasny – masz być ostra, seksowna, masz się nie bać nowych doświadczeń.
– Dziewczyny często szpanują między sobą, która już "zaliczyła” chłopaka. Taki wzorzec dostają z mediów. Nierzadko jednak pod wyzywającym ubraniem i zachowaniem wcale nie kryje się zepsucie, lecz po prostu przekonanie, że tak należy się prezentować. Ale już samo to jest niepokojące – mówi Józefowska.
Prof. Jacek Kurzępa, socjolog, autor m.in. książki "Zagrożona niewinność”, który niedawno gościł w Opolu na konferencji poświęconej tożsamości seksualnej młodych, zwraca uwagę na pułapki wieku dojrzewania, w jakie wpadają współcześni nastolatkowie: kult ciała oddzielonego od duchowości, uprzedmiotowienie relacji, komercjalizację intymności, kulturę pozoru, ekshibicjonizm społeczny. Skutkiem tego jest seks osierocony – oddzielony od prokreacji, seks bez emocji i bez odpowiedzialności za drugiego człowieka.
– Dziewczyny dorównują chłopcom w przekraczaniu granic, które dla starszego pokolenia były absolutnie nieprzekraczalne – uważa prof. Kurzępa. – Swym zachowaniem dają przepustkę do ryzykownych postaw. Wystarczy zobaczyć w pierwszej lepszej dyskotece, co mówi ich ubiór, zachowanie: "Patrz, jaka jestem piękna i łatwa; weź mnie”.
Czy jestem jeszcze dziewicą?
Nierzadko tak wyglądają pierwsze seksualne próby nastolatek, które po tym wszystkim wciąż uważają się za dziewice (w Ameryce 80 procent badanych młodych ludzi nie uważa seksu oralnego za stosunek seksualny). – Nie wchodzą w sferę erotyczną stopniowo, po kolei. Wszystko jest poprzestawiane – mówi Aleksandra Józefowska. – To wstrząsające, kiedy 14-letnia dziewczynka pyta nas, czy powinna zrobić chłopakowi "loda”, bo inaczej on ją rzuci, a ona już kiedyś próbowała i ma odruch wymiotny, więc pyta, co zrobić, żeby pozbyć się obrzydzenia. Kompletny brak asertywności i umiejętności wyznaczania własnych granic, połączony z mniej lub bardziej świadomym czerpaniem wzorców z pornografii, bywa tragiczny w konsekwencjach.
Dziewczyny często godzą się na seks, który okazuje się rozczarowaniem, a potem na długo czują niechęć do zbliżeń, bądź przeciwnie – traktują swoje ciało instrumentalnie, eksperymentują i nawiązują wiele ryzykownych kontaktów seksualnych często bez przyjemności.
Zdaniem fachowców dzieje się tak dlatego, że powszechnego epatowania seksem nic nie równoważy. Na drugim biegunie znajduje się nauka Kościoła – restrykcyjna, wiążąca seks z małżeństwem, zakazująca antykoncepcji.
– W środku powinna być mądra edukacja seksualna w szkole i serdeczne rozmowy w domu – mówi Józefowska. – Najczęściej nie ma jednak nic.
Żyjemy w schizofrenicznym społeczeństwie. Najlepszym tego przykładem jest fakt, że do "Pontonu” z jednej strony piszą dziewczyny, które chciałyby się chirurgicznie pozbyć błony dziewiczej (bo to wstyd mieć ją w wieku dwudziestu lat), a inne błagają o radę, jak ją odbudować przed ślubem (bo za nic nie przyznają się chłopakowi, że już miały innego).
– Niestety edukacja naszych nastolatków bierze się głównie z rozmów z koleżankami i kolorowych pisemek – mówi prof. Anna Giza-Poleszczuk, socjolog z Uniwersytetu Warszawskiego. – W domu, z matkami się o tym nie rozmawia, bo to wciąż jest temat tabu. Przecież matka nie może dopuścić, by jej córka wyobraziła ją sobie w stosunku miłosnym z ojcem. Udaje więc, że dzieci biorą się z kapusty.
W domach nie rozmawia się ani o szczegółach, ani o sprawach fundamentalnych, np. że seks to nie jest konsumpcyjne doznanie fizyczne czy gimnastyka robiona dla sportu, ale że jest to element bliskości, czułości, wzajemnego zaufania i że najfajniejszy jest wtedy, gdy ludzie się dobrze poznają, darzą przyjaźnią, uczuciami. W szkole – głuchej i ślepej na autentyczne potrzeby nastolatków – uczy się "wychowania do życia w rodzinie”, co najczęściej oznacza, że pan od biologii albo pani katechetka, zamiast przekazywać naukową, rzetelną wiedzę, dzielą się z dziećmi przekonaniami płynącymi z własnego światopoglądu.
Do takiej szkoły prawdopodobnie chodziła uczennica, której ciąży nikt nie zauważył przez 9 miesięcy. Dziewczyna urodziła po kryjomu. Problem wykryto dopiero po kilku dniach, gdy okazało się, że dziewczynka codziennie zamyka martwego noworodka w szafce na ubrania. Młodych matek – poniżej 19. roku życia – było w Polsce w 2008 roku już 21 tysięcy. O tysiąc więcej niż trzy lata wcześniej.
Artykuł pochodzi z Nowej Trybuny Opolskiej Zabawa w słoneczko. Pięć gimnazjalistek zaszło w ciążę