Ojciec z synem pod osłoną nocy włamali się do grobowca na cmentarzu w Łukowej w pow. biłgorajskim. Otworzyli trumnę, odcięli głowę i porzucili. Resztę ciała wywieźli i spalili razem z samochodem na swojej działce.
Dochodzenie zaczęło się przed tygodniem, gdy w bagażniku spalonego renaulta laguny na podwórku gospodarstwa w Witkach w pow. lubaczowskim (woj. podkarpackie) znaleziono zwęglone ludzkie zwłoki pozbawione głowy.
Nam udało się ustalić, że zwłoki zostały wykradzione z cmentarza w Łukowej w pow. biłgorajskim. – We wtorek przyjechali policjanci i sprawdzali grobowiec na naszym cmentarzu. Tam spoczywał mój znajomy. Niedawno go pochowali. Byłem na pogrzebie – zdradza nam mieszkaniec tej wsi. Nie zgadza się, żeby podać choć jego imię. – Boję się – tłumaczy.
Lubaczowska prokuratura mówi w tej sprawie niewiele więcej niż policja. Nadzorująca śledztwo Maria Budzanowska przyznała nam jedynie, że spalone zwłoki prawdopodobnie należą do osoby zmarłej i że zatrzymano w związku tą sprawą dwie osoby.
– We worek ich złapali. To ojciec i syn. Widziałam, jak ich wieźli – mówi kobieta spotkana w Witkach. – To są dziwni ludzie. Mogą się zemścić – dodaje.
– Ten młody się ukrywał. Wyszedł z wiezienia na przepustkę i nie chciał wracać z powrotem. Siedział w lesie. Ojciec donosił mu jedzenie – zdradza starszy mężczyzna. I on za żadne skarby nie chce się przedstawić. – Ludzie mówią, że oni żyli z kradzieży samochodów. Ten ojciec niedawno kupił gospodarstwo w Witkach i czasem tu przyjeżdżał. Dziwny taki jakiś.
Według naszych ustaleń, najbardziej prawdopodobny jest taki scenariusz: Dwudziestokilkulatek miał już dość życia jako zbieg. Wpadł na pomysł, aby ostatecznie umknąć przed ścigającą go sprawiedliwością. Postanowił upozorować swoje samobójstwo. Potrzebował tylko zwłok.
Okazja nadarzyła się, gdy zmarły w tragicznych okolicznościach mężczyzna został pochowany na cmentarzu w Łukowej. Wspólnie z ojcem ukradli zwłoki.
Zwęglone ciało znajdujące się na działce w Witkach należącej do ojca "denata” miało świadczyć, że to on targnął się na życie i pozwolić zatrzymanemu na zmianę tożsamości.
Źródło:
Nie chciał wrócić do więzienia, więc w makabryczny sposób upozorował własną śmierć