Zaczęło się w Lublinie: Koncert Europe, plac Zamkowy, Lublin, 24.07.10
Europe to kapela, która w żadnej mierze nie kojarzy się w Polsce nie tylko z Solidarnością i rokiem 1980, ale także z jakąkolwiek działalnością społeczno-polityczną, związkową czy wolnościową. Wielkie przeboje formacji, pochodzące z połowy lat 80., to piosenki o miłości, zabawie i locie w Kosmos.
Wprawdzie śpiewający lider Europe Joey Tempest ma na koncie napisanie utworu "Give a Helping Hand” na singla charytatywnej supergrupy Swedish Metal Aid, którego sprzedaż wspomogła głodujących Etiopczyków, ale o tym epizodzie z 1985 roku wie mało kto poza szwedzkimi fanami metalu.
Są niezbyt drodzy zagraniczni artyści z większym dorobkiem hitów, którzy o wiele bardziej pasowaliby do naszego jubileuszu. Choćby znana z popierania Solidarności Grace Jones. Także Midge Ure, były wokalista grupy Ultravox, który był zaangażowany w kilka dużych przedsięwzięć charytatywnych.
A przede wszystkim Bob Geldof, który zarówno ze swoją formacją The Boomtown Rats, jak i solo nagrał wiele zaangażowanych społeczno-politycznie numerów, zaś za działalność charytatywną dwukrotnie (w 1985 i 2005) otrzymał nominację do Pokojowej Nagrody Nobla.
O Geldofie nawet myślano w Urzędzie Marszałkowskim, który organizuje obchody 30-lecia Lubelskiego Lipca. Ale z jakichś przyczyn, o których nie wiemy, pomysł nie wypalił i publiczność straciła szansę na usłyszenie m.in. "I Don't Like Mondays” – wielkiego przeboju 1979 i 1980 roku.
Ostatecznie postawiono na formację Europe, która musiała się nieźle zdziwić, kiedy dowiedziała się, z jakiej okazji ma wystąpić. Podobnie jak wielu lublinian, kiedy dowiedzieli się, że ta grupa będzie gwiazdą obchodów.
Ale dla zespołu, który od dawna nie jest już na fali (choć nagrywa coraz lepsze albumy) każda okazja do zarobienia paru euro jest dobra. Zaś dla lubelskiej publiczności, wciąż niedopieszczonej występami światowych gwiazd, każda okazja do posłuchania na żywo kilku szlagierów z zagranicy (i to za darmo) jest znakomita.
W efekcie szwedzki kwintet wystąpił w sobotę przed tłumem słuchaczy, którzy zapełnili plac Zamkowy i wzgórze zamkowe. Nie zabrakło żadnego wielkiego przeboju, a kilka zabrzmiało w bardzo fajnej wiązance (m.in. "Cherokee” i "Rock the Night”).
Kiedy tuż przed godziną 22 z głośników popłynęły pierwsze klawiszowe akordy "The Final Countdown”, na widowni rozległ się pisk euforii. Lublinianie zaśpiewali największy hit Europe razem z Joeyem Tempestem, a on zrewanżował się polskimi zwrotami "Dziękuję” i "Do zobaczenia”.
Miejmy nadzieję, że następnym razem zobaczymy się z Europe w Lublinie na normalnym koncercie w jakimś klubie (tak jak np. z Nazareth w ubiegłym roku w Graffiti). I wtedy nikt nie będzie się zastanawiał, co oni tu robią.