Lokatorzy Hrubieszowskiej Spółdzielni Mieszkaniowej z niedowierzaniem oglądają rozliczenia za ostatni sezon grzewczy. Choć oszczędzali na cieple, zapłacili więcej. Niektórzy składają reklamacje, żądając zwrotu pieniędzy. Prezes spółdzielni zapewnia, że wszystko odbywa się zgodnie z regulaminem.
– Gdy dwa lata temu zakładano nam w mieszkaniach podzielniki kosztów ogrzewania byliśmy zapewniani, że od tej pory będziemy mieli wpływ na wysokość ponoszonych opłat – mówi. – Ale jest jeszcze gorzej.
Nasza rozmówczyni zużyła w minionym sezonie grzewczym w trzydziestometrowym mieszkaniu 136 jednostek ciepła, ale w rozliczeniu naliczono trzy razy więcej.
– Dlatego muszę zapłacić ponad 100 złotych więcej za ciepło, którego nie zużyłam – mówi załamana lokatorka.
Jej sąsiad twierdzi, że zawyżono mu rachunek o 65,50 złotych. – Jesteśmy już obciążeni dwoma kredytami za termomodernizację bloku i modernizację kotłowni – wskazuje Wiktor Szopiński. – Zapewniano nas, że koszty ogrzewania będą obniżane, tymczasem musimy płacić więcej. Żądam zwrotu pieniędzy za doliczone mi niesłusznie jednostki.
Co na to władze spółdzielni?
Jak to wygląda w praktyce? Rada nadzorcza wprowadziła minimalną i maksymalną opłatę za zużytą energię cieplną.
– Jeżeli z obliczeń wynika, że któryś z lokatorów pobrał mniej jednostek niż powinien, wtedy naliczane mu są dodatkowe ze średnich kosztów ogrzewania bloku – mówi prezes.
Odwrotnie jest z tymi, którzy zużyli za dużo jednostek. – Nie może być tak, że ktoś za cały sezon grzewczy zapłaci 50 złotych, a ktoś innych 2,5 tys. złotych – przekonuje Teterycz.
Nici z oszczędności
Dwa lata temu w 28-rodzinnym bloku zużyto 71,5 tys. jednostek, w ubiegłym już tylko 36,5 tys.
– Zmieniłam umeblowanie w kawalerce, odsłoniłam grzejnik, zdjęłam długą firankę i wietrzę mieszkanie zgodnie z instrukcją Metrony Polskiej, która zainstalowała podzielniki – mówi pani Dorota.
Jej zdaniem oszczędzanie ma niewielki wpływu na wynik końcowy, bo rada nadzorcza w trakcie sezonu grzewczego przyjęła dziwne zasady opłat.
– Na co przeznaczone są pieniądze, których żąda spółdzielnia za ciepło, które nie zostało pobrane przez mieszkańców? Dlaczego wprowadzono zmiany niekorzystne dla oszczędzających ciepło? – pyta kobieta.
I dodaje: Poza tym, zgodnie z regulaminem, temperatura w mieszkaniu powinna wynosić nie 18, ale 16 stopni.
Dlatego pani Dorota nie wyklucza, że sprawa znajdzie finał w sądzie. – Na wrześniowym posiedzeniu rady nadzorczej wystąpimy o ewentualne korekty regulaminu – powiedział nam prezes.