Dwójka nastolatków przyszła na policję pytając ile grozi za kradzież. Okazało się, że problem dotyczy ich bezpośrednio, bo niedawno zabrali komuś telefon na ulicy.
- Zapytali policjantów, ile może grozić za kradzież telefonu komórkowego – mówi Anna Smarzak, z KWP w Lublinie. - Wzbudziło to podejrzenia u funkcjonariuszy, którzy postanowili bliżej "przyjrzeć się” nastolatkom. Okazało się, że ich ciekawość nie była przypadkowa. Przyznali, że sami ukradli telefon. Wyznali, że w centrum Lublina zaczepili innego nastolatka.
- 18-latka podbiegła do młodego chłopca i zażądała telefonu – dodaje Smarzak. - Złapała go za szyję i zaciskając place zagroziła, że spali mu włosy. Pokazała zapalniczkę. Chłopiec oddał telefon. Napastnicy pozwolili mu zachować kartę SIM.
Napastniczka ostrzegła jeszcze ofiarę, żeby nie zgłaszał się na policję. Następnego dnia sprzedała telefon na targu. Podzieliła się pieniędzmi z kompanem.
18-letnia mieszkanka Lublina oraz towarzyszący jej 17-latek przyszli na IV komisariat w sobotę. Nie zdawali sobie sprawy, że nie będą odpowiadać za kradzież, ale za rozbój, za który grozi kara do 12 lat więzienia.