- Niestety. Zamykamy lokal na deptaku – mówią właściciele lubelskiego Jesz Burgera. Powód? Fatalna opinia i coraz mniej klientów po udziale w telewizyjnych "Kuchennych Rewolucjach”.
Wszystko przez wrześniowy odcinek "Kuchennych Rewolucji”. Widzowie zobaczyli wizytę Magdy Gessler w Jesz Burgerze na lubelskim deptaku.
– Właściciele mnie kompletnie olali. Muszę zrobić coś, żeby nie stać za taką rewolucją. Pier… to! – grzmiała w programie Gessler. Nie spodobało jej się m.in., że restauracja nie wdrożyła zarządzonych przez nią zmian. A mięso w hamburgerze, który dostała do zjedzenia, było nieświeże. – Jest zepsute, śmierdzi trupem – oceniła zbulwersowana. Po czym je wypluła.
– Daję sobie uciąć rękę, że mięso u nas zawsze jest świeże. Tak samo było wtedy. Specjalnie dla Magdy Gessler sprowadziliśmy najlepszą, świeżą polędwicę – broni się Maciej Kubejko. – Tyle, że jeszcze przed wejściem do restauracji wiedziała, że tego hamburgera wypluje.
Zdaniem właścicieli Jesz Burgera, program o nich to manipulacja. – Podczas nagrywania nie tak to wyglądało – przekonuje Kubejko. – Z 50 godzin nagrań można przedstawić każdą restaurację w każdym świetle. Widocznie my byliśmy dobrym materiałem do tego, żeby w programie wreszcie coś zaczęło się dziać, na czym przecież zależy telewizji. Jest nam po prostu przykro, że tak to zostało pokazane.
Zarzuty odpiera TVN. – Godząc się na udział w tym programie, znając jego zasady, podejmuje się oczywiście jakieś ryzyko. Ale to jest ryzyko własne, podobnie jak w przypadku uczestników "Mam Talent”, a nawet "Tańca z Gwiazdami” – odpowiada Karol Smoląg, rzecznik stacji.
– Jak to się dzieje, że właścicielom wszystkich poprzednich lokali, które brały udział w programie, udało się przekonać panią Magdę, że rokują nadzieje, że będą się rozwijać pomimo trudności i niedociągnięć. A w tym wypadku to się nie udało? – pyta Smoląg. – Mam wrażenie, że to pytanie o intencje samych właścicieli.
– Byłam przekonana, że będzie dobrze. Dla mnie to było ogromne rozczarowanie, i duża porażka, także moja. Każdy program musi być prawdą o restauracji, którą rewolucjonizuję. Nie ma scenariusza. On się dzieje, dzień po dniu – komentowała całą sytuację Magda Gessler na wrześniowym otwarciu jednej ze swoich nowych restauracji. – Jeżeli ktoś nie ma honoru i godności, jeśli ktoś źle traktuje pracowników i siebie samego taki jest rezultat.
W Jesz Burgerze na deptaku można zjeść jeszcze do końca przyszłego tygodnia. Całkiem lokal zniknie w połowie miesiąca.
– Ale nadal będziemy prowadzili Jesz Burgera przy ul. Jasnej. Chcemy jeszcze bardziej postawić na jakość w tym miejscu i rozwijać ten lokal – zapowiada Kubejko. – Niektórzy mówili nam, że powinniśmy zmienić jego nazwę. Nie zrobimy tego. Nie pozwolimy jednej osobie zniszczyć tego, na co pracowaliśmy kilka lat!