Donald Tusk przeprowadził czystki na listach wyborczych lubelskiej PO. Do odstrzału poszli działacze związani z Januszem Palikotem, który niedawno opuścił Platformę.
Szef Platformy w Lublinie, wicemarszałek województwa Jacek Sobczak, spadł na drugie miejsce na sejmikowej liście, a jego miejsce zajął kandydat na prezydenta Lublina Krzysztof Żuk. Z kolei Paweł Bryłowski, przewodniczący klubu radnych PO w lubelskiej Radzie Miasta, zamiast być "jedynką” w jednym z okręgów – spadł na 10 pozycję (zastąpiła go Marta Wcisło, promowana przez poseł Magdalenę Gąsior-Marek).
– Po 10 latach lojalnej pracy dla PO prędzej bym się spodziewał nagrody niż kary. Jednak polityka ma swoje prawa. Raz się udaje, a raz mogą dojść do głosu nasi wrogowie – komentuje Krzysztof Łątka.
– Mieliśmy odmienne zdania z posłem Włodzimierzem Karpińskim (rywal Palikota – red.), popierał mnie Palikot. Mało brakowało, a moje billboardy już by stały na ulicach i musiałbym je zrywać – stwierdza Marek Flasiński. A Bryłowski mówi: Padłem ofiarą "małej intrygi”.
Wszyscy wymienieni politycy uchodzili za zwolenników Janusza Palikota, byłego już szefa PO na Lubelszczyźnie. O zmiany na listach zabiegali posłowie z nim skonfliktowani. Część z nich jest jednak zwolennikami konkurującego z Tuskiem Grzegorza Schetyny i premier nie chciał spełnić ich wszystkich żądań, by na koniec nie obrócili się przeciw niemu.
– Dzięki temu Tusk zachowa kontrolę nad lubelską PO – tłumaczy nam jeden z "usuniętych” działaczy.
Dziury na listach ma uzupełnić osobiście poseł Stanisław Żmijan, p.o. szefa regionu, jeden z najbliższych współpracowników Palikota.
– Zobaczymy teraz, czy Żmijan pokaże wolę współpracy czy konfrontacji – komentuje posłanka Joanna Mucha, która była w opozycji do Palikota.
"Palikotowcy” oceniają, że Żmijan ma w Warszawie silną pozycję, skoro nie dopuścił do większej czystki. Liczą, że to on wygra styczniowe wybory na szefa lubelskiej PO.
– Pomysły, że przewodniczący Tusk uległ czyimś podszeptom, obrażają go. Jest wierny zasadom i ma świetną intuicję, co udowodnił tworząc potężną partię – stwierdza tymczasem poseł Włodzimierz Karpiński.
– Nie jestem zaskoczona zmianami na listach. Osoby z zarzutami lub kontrowersyjne nie powinny się na nich znaleźć. Spodziewałam się, że władze krajowe tego nie przeoczą – mówi Mucha.
O kogo może chodzić? Prokuratura przyglądała się Łątce w związku z podejrzeniem nielegalnego finansowania kampanii wyborczej Palikota w 2005 r., a żona Flasińskiego dostała unijną dotację, kiedy jej mąż nadzorował agencję przyznającą te pieniądze.