W zamojskim LHS wrze. Pracownicy obawiają się połączenia ich spółki z PKP Cargo. Dzisiaj w tej sprawie miało odbyć się w sejmie spotkanie z udziałem ministra infrastruktury, prezesa PKP S.A., posłów oraz m.in. związkowców.
Jedyna w Polsce linia szerokotorowa łączy Zagłębie Donieckie z Hutą Katowice. Zarządza nią spółka - córka PKP, Linia Hutniczo – Szerokotorowa sp. z o.o. w Zamościu. Świetnie sobie radzi. W 2009 r. zysk jaki osiągnęła to było ponad 17 mln zł. W LHS pracuje ponad 1,2 tys. osób.
Spółka jest łakomym kąskiem. Pięć lat temu próbowali część jej udziałów przejąć Rosjanie i Ukraińcy. Pomysł upadł. Teraz pojawił się nowy: połączenia LHS z PKP Cargo. Zapisano go w programie rozwoju kolejnictwa ministerstwa infrastruktury.
– Nie rozumiemy co moglibyśmy na tej fuzji zyskać – dziwi się Pakos. – Musimy mieć własną osobowość. Dlaczego? LHS dobrze sobie radzi na rynku, a PKP Cargo słabo.
Organizacje związkowe wysłały protest do ministra infrastruktury. Sprawą zainteresowała się m.in. posłanka Beata Mazurek (PiS), prezydent Zamościa i miejscowi radni. Efekt?
Dziś w sejmie miało odbyć się spotkanie w sprawie fuzji LHS i PKP Cargo. Zostało odwołane. Nie wyznaczono nowego terminu. Nadal trwa jednak "aktualizacja” strategii LHS. Tyle, że analizy są w powijakach.
– Niemożliwe jest jeszcze określenie, czy i w jaki sposób LHS zostanie powiązany z PKP Cargo, jakie będą koszty tego przedsięwzięcia, czy będzie miało wpływ na politykę zatrudnienia oraz jakie korzyści przyniesie takie rozwiązanie – wyliczył Andrzej Wach, prezes zarządu PKP S.A (spółka jest właścicielem LHS) w piśmie do posłanki Beata Mazurek.
– Czyli nie wiemy nic – martwi się Pakos. – Skąd zatem pomysł na fuzję?