Polska - WKS 3:1. Piłkarska reprezentacja Polski wreszcie wygrała pod wodzą Franciszka Smudy. W środę w towarzyskim meczu rozegranym w Poznaniu "biało-czerwoni” pokonali Wyrzeże Kości Słoniowej.
Początek był obiecujący w wykonaniu naszych piłkarzy, którzy grali bardzo agresywnie i nie pozwalali rywalom na rozwinięcie skrzydeł. Ci mimo wszystko stwarzali zagrożenie pod bramką Łukasza Fabiańskiego, ale golkiper Arsenalu Londyn nie dał się pokonać.
Pierwszy cios zadali jednak podopieczni Smudy. W 18 minucie świetnym podaniem popisał się Adam Matuszczyk, który zagrał prostopadle do Roberta Lewandowskiego. Napastnik Borussi Dortmund minął bramkarza i z ostrego kąta wpakował piłkę do bramki dając Polsce prowadzenie.
Kilkadziesiąt sekund później Lewandowski mógł szybko podwyższyć na 2:0, ale pomylił się dosłownie o centymetry.
W kolejnych fragmentach dobre okazje mieli ponownie były gracz Lecha, a także Jakub Błaszczykowski. Niestety do wyrównania doprowadzili piłkarze Wybrzeża Kości Słoniowej.
Kiedy nasi zawodnicy wyczekiwali już na gwizdek kończący pierwszą połowę drzemkę Macieja Sadloka i Grzegorza Wojtkowiaka wykorzystał Gervinho i z bliska wpakował piłkę do siatki.
Zachęceni udaną końcówką pierwszej połowy goście mogli pokusić się o drugiego gola już w 46 minucie, ale Cheikh Tiote pomylił się przy uderzeniu z dystansu.
W 66 min Polska ponownie objęła prowadzenie. Tym razem bramkarza przeciwników strzałem bezpośrednio z rzutu wolnego zaskoczył Ludovic Obraniak. Drużyna WKS, a przede wszystkim golkiper Daniel Yeboah spodziewali się dośrodkowania. Tymczasem Obraniak w pięknym stylu strzelił trzecią bramkę w środowym meczu.
Po tym golu gospodarze cofnęli się do defensywy i spokojnie czekali na ruch ze strony przeciwników. Okazja do kontry nadarzyła się w 80 minucie. Akcję rozpoczął Sadlok, który podał do Matuszczyka, a ten popisał się kolejnym świetnym podaniem do Lewandowskiego. 22-letni napastnik spokojnie popatrzył na bramkę i pewnie uderzył obok bramkarza przyjezdnych.
W samej końcówce szansę debiutu w reprezentacji seniorów dostał także urodzony w Białej Podlaskiej Ariel Borysiuk.
Polska – Wybrzeże Kości Słoniowej (1:1)
Polska: Fabiański – Piszczek, Wojtkowiak, Jodłowiec, Sadlok, Błaszczykowski, Matuszczyk (90+3 Wołąkiewicz), Murawski, Mierzejewski (71 Brożek), Obraniak (89 Smolarek), Lewandowski (84 Borysiuk).
WKS: Yeboah – Demel, Bamba, Zokora, Boka (83 Tiene), Gervinho, Yaya Toure (88 Fae), Eboue (54 Romaric), Tiote (90 Angoua), Keita (70 Doumbia), Bony.
POWIEDZIELI O MECZU
– To zwycięstwo było nam potrzebne. Po raz kolejny powtarzam jednak, że przede wszystkim patrzę na grę. Ta momentami mogła się podobać, bo zawodnicy dali z siebie wszystko. Na razie jest więc dobrze. Tym bardziej, że graliśmy z bardzo silnym zespołem. To nie byli frajerzy. Mam nadzieję, że to dopiero początek naszej zwycięskiej serii. Żeby tak się stało musimy jak najszybciej skompletować jednak podstawową jedenastkę. Kiedy po kontuzjach wrócą Sebastian Boenish i Irek Jeleń, będziemy mieli już właściwie wszystkich, poza duetem środkowych obrońców. Ta dwójka, która zagrała w środę (Wojtkowiak i Jodłowiec – red.) to w tej chwili najlepsi stoperzy, grający w polskiej lidze. Manuel Arboleda? On najpierw musi podpisać nowy kontrakt z Lechem. Bo jeśli wyjedzie z Polski, to jego gra w kadrze przestanie być aktualna. Bartosz Bosacki? Myślę o nim, tak, jak myślę o wszystkich.
Francois Zahoui, selekcjoner reprezentacji Wybrzeża Kości Słoniowej
– Jestem rozczarowany. Wiedzieliśmy, że będzie to dla nas trudne spotkanie i to się sprawdziło. Cieszę się tylko z tego, że moi gracze bardzo dobrze zareagowali po straconej bramce. Stworzyliśmy wtedy kilka dobrych sytuacji bramkowych i jedną udało się nawet wykorzystać. Po drugim golu Polaków było już widać, że to oni panują nad sytuacją. Komuś może się wydawać, że nie podeszliśmy do tego meczu na sto procent, ale to oczywiście nieprawda. Trafiliśmy jednak na drużynę, która grała bardzo ofensywnie. Trzeba pogodzić się z tą porażką, co nie oznacza, że nie sprawia nam ona bólu, bo bardzo nie lubimy przegrywać.
Jakub Błaszczykowski, kapitan reprezentacji Polski
– Wydaje mi się, że pokazaliśmy momentami supergrę, taką, jakiej się od nas oczekuje. Strzeliliśmy trzy bramki, a mogło być ich więcej, gdybyśmy byli skuteczniejsi. Straciliśmy gola w trudnym momencie, ale nie podcięło to nam skrzydeł. Zdołaliśmy się podnieść. W pierwszej połowie podeszliśmy do przeciwnika ze zbyt dużym respektem. Po przerwie wyglądało to już lepiej. Nie popadajmy jednak w hurraoptymizm. W naszej grze są jeszcze mankamenty, które musimy wyeliminować. Przed nami jeszcze wiele pracy. Zwycięstwo i przełamanie jednak bardzo cieszy. Dzięki temu atmosfera w zespole jeszcze się poprawi.
Robert Lewandowski, napastnik reprezentacji Polski
– Fajnie było wrócić do Poznania, bo zawsze dobrze mi się tu grało. Nie inaczej było w środę. Zmierzyliśmy się z bardzo wymagającym przeciwnikiem. Wygraliśmy, więc wypada się cieszyć. Dodatkowa radość sprawiły mi dwa gole. Żałuję tylko, że zabrakło nam koncentracji pod koniec pierwszej połowy i straciliśmy bramkę na 1:1. Później pozbieraliśmy się jednak i zrobiliśmy swoje. Mam nadzieję, że od tej pory będzie tylko lepiej. Bo spotkanie z WKS było na pewno jednym z najlepszych meczów tej drużyny w 2010 roku. Fajnie układała mi się współpraca z Kubą Błaszczykowskim i Łukaszem Piszczkiem. To, że w reprezentacji gra trzech piłkarzy Borussii, pomaga, ale pamiętajmy, że w Dortmundzie gramy innym systemem.
(micbec)