Makabra w Czosnówce. 22-latek wszedł na tory ze swoim psem i do ostatniej chwili czekał aż nadjedzie pociąg. Sam zdążył uskoczyć. Jego pies nie. Całe zdarzenie zarejestrowała kamera monitoringu.
– Z zapisu wynika, że mężczyzna znalazł się na przejeździe kolejowym ze swoim psem nieprzypadkowo – mówi Janusz Wójtowicz, rzecznik prasowy lubelskiej policji. – To była "zabawa w życie i śmierć”.
O dziwnym wypadku na przejeździe kolejowym w Czosnówce pod Białą Podlaską informowaliśmy już kilka dni temu. 3 stycznia pociąg PKP Intercity relacji Kraków – Moskwa potrącił 22-letniego Macieja Ch. Początkowo wiadomo było tylko, że mężczyzna kilka sekund wcześniej wszedł z psem na tory. Nie reagował na sygnały, które dawał nadjeżdżający pociąg. Uskoczył przed lokomotywą dosłownie w ostatniej chwili. Ma jedynie złamaną rękę i nogę. Badanie wykazało, że miał w organizmie dwa promile alkoholu. Potrącone przez pociąg zwierzę zginęło na miejscu.
Dzięki zapisowi z monitoringu dziś znamy dokładny przebieg tego zdarzenia. Na nagraniu wyraźnie widać, jak Maciej Ch. chwiejąc się omija opuszczone zapory i wchodzi na przejazd kolejowy. O tym, że zaraz przejedzie tamtędy pociąg informuje już włączony sygnalizator. Tuż za mężczyzną idzie pies. 22-latek staje wraz ze zwierzęciem na torach. Po chwili nagle uskakuje na pobocze. Po torach przejeżdża pociąg, który z impetem uderza w zwierzę.
Maciej Ch. wcześniej też zabił psa? Pijany pieszy przeżył zderzenie z pociągiem, pies zginął
– Pies szedł za nim jak cień, widać, że był przywiązany – uważa Zdzisław Małysz, komendant Lubelskiej Straży Ochrony Zwierząt. – Gdyby zszedł z torów wcześniej, pies zdążyłby zrobić to samo. Ale mężczyzna uskoczył w ostatniej chwili. W ten sposób świadomie pozbawił zwierzę życia.
Małysz, gdy tylko zobaczył nagranie, natychmiast zgłosił się do prokuratury w Białej Podlaskiej. Chce być w tej sprawie oskarżycielem posiłkowym.
– W prokuraturze już usłyszałem argument, że sprawy nie będzie, bo ten człowiek nie prowadził psa na smyczy – mówi Małysz. – A to przecież nie ma znaczenia, bo pies szedł za nim wiedziony instynktem. Dlatego sam złożę wniosek o ściganie tego mężczyzny.
Na razie główny wątek prowadzonego przez policję dochodzenia dotyczy ustalenia przyczyn wypadku.
– Wszystko wskazuje na to, że po zakończeniu postępowania w sprawie wypadku drogowego, zwrócimy się do prokuratury o wyłączenie sprawy dotyczącej znęcania się nad zwierzęciem – mówi Wójtowicz. – Grozi za to do dwóch lat więzienia.
Uwaga! Nagranie z monitoringu jest drastyczne