Franciszek S., były burmistrz Hrubieszowa i jeden z kandydatów na to stanowisko w ostatnich wyborach samorządowych awanturował się w jednym z hrubieszowskich lokali gastronomicznych. Kiedy na pomoc wezwano pracowników ochrony, zaczął ich wyzywać. Solidnie oberwało się także policjantom, którzy mieli uspokoić awanturnika.
Franciszek S. biesiadował w jednej z restauracji w Hrubieszowie. Zachowywał się nietypowo, więc kelnerka postanowiła zwrócić mu uwagę. To nie poskutkowało, a nawet dodatkowo zdenerwowało byłego burmistrza. Wezwano posiłki.
– Najpierw na miejsce dojechali pracownicy ochrony. Poprosili tego pana, żeby się uspokoił i opuścił lokal. Nie chciał ich słuchać i nadal zachowywał się agresywnie i bardzo wulgarnie – opowiada Edyta Krystkowiak, rzeczniczka policji w Hrubieszowie.
Ponieważ ochroniarze nie byli w stanie doprowadzić Franciszka S. do porządku, wezwano policję. Mundurowi też nie mieli łatwego zadania. Na ich widok, mężczyzna wściekł się jeszcze bardziej. – Nie reagował na prośby i żądania opuszczenia lokalu. Policjant wspólnie z ochroniarzem wzięli go pod rękę i wyprowadzili z lokalu, ale Franciszek S., stawiał opór, przytrzymywał się poręczy, siadał na schodach, w końcu jednak udało się go przewieźć do komendy – mówi Krystkowiak.
Franciszek S. odmówił badania alkomatem. W efekcie, trzeba go było przewieźć do szpitala, gdzie pobrano od niego krew do badań.
– Ale i po drodze i już w szpitalu policjanci jeszcze nasłuchali się wyzwisk pod swoim adresem. Tak wulgarnych, że wolę tego nie cytować – mówi rzeczniczka policji.
Ostatecznie, wieczorem były burmistrz wrócił do domu. Wszczęto przeciwko niemu postępowanie w kierunku znieważenia funkcjonariuszy.
Grozi za to do roku więzienia.
Nie udało nam się skontaktować z Franciszkiem S. Jego telefon jest wyłączony.