Trzeba szukać oszczędności. Do końca kwietnia dyrekcja Zespołu Szkół im. Juliusz Poniatowskiego w Turkowicach musi wykazać się planem naprawczym. To jedyna szansa, by uratować placówkę przed likwidacją.
Podkreśla, że w ub. roku na jej utrzymanie wydano ponad 1,4 mln złotych, a subwencja oświatowa wyniosła tylko ok. 600 tys. złotych. – Resztę trzeba było dołożyć z budżetu powiatu – wskazuje Kuropatwa i dodaje, że zarząd i radnych trapi również poziom nauczania, który miał się ostatnio obniżyć.
Szkoła dostała trzy miesiące na przygotowanie planu naprawczego. – To ma zmobilizować wszystkich do podjęcia konkretnych działań w celu szukania oszczędności – mówi starosta.
Jeżeli dyrekcja wykaże oszczędności, które zaakceptują radni i zarząd powiatu, szkoła nie będzie zamykana. Jeżeli to się nie uda, uczniowie zostaną przeniesieni do Zespołu Szkół nr 2 w Hrubieszowie.
W ostatni piątek odbyło się zebranie w tej sprawie. – Uchwała o zamiarze likwidacji szkoły jest decyzją intencyjną, ale już wiadomo, że potrzeba poświęcić dużo czasu w celu odkręcenia tej informacji – powiedział Stanisław Lis, dyrektor szkoły.
Rodzice chcą bronić szkoły. – Co musimy zrobić, aby przekonać władze powiatu, by nie likwidowały szkoły? – pytała Zdzisława Łukasiuk. – Trzeba robić wszystko, aby skrócić czas na przygotowanie planu naprawczego z 3 do 2 miesięcy, bo w przeciwnym razie zostanie mało czasu na przeprowadzenie rekrutacji do klas pierwszych – dodała.
Dyrektor zamierza zaprosić radnych do Turkowic, by na miejscu zapoznać ich z przygotowanym planem naprawczym. Do tej pory ogrzewająca szkołę kotłownia pracowała na olej opałowy. – Chcemy wstawić do szkoły bezobsługowy piec opalany na pelet, z możliwością pracy na eko-groszek, przez co wyłączy się długą, bo 300-metrową linię przesyłową, na której są duże straty ciepła – mówi Lis.
Z tego samego pieca ogrzewana byłaby sala gimnastyczna, ale specjalnymi nagrzewnicami i to od poniedziałku do środy, bo w tych dniach odbywałyby się zajęcia wychowania fizycznego (w pozostałe dni tygodnia sala nie musiałaby być ogrzewana). Szkoła chciałaby otrzymać dofinansowanie do inwestycji z Banku Ochrony Środowiska.
Przeniesiono już kuchnię i stołówkę z internatu do szkoły. – Przez to wyłączy się ok. 500 mkw. ogrzewania – mówi dyrektor.
Od poniedziałku w szkole wydawane są posiłki. – To wszystko ma zmniejszyć koszty utrzymania szkoły o połowę – mówi dyrektor Lis, który wierzy, że szkoła dalej będzie funkcjonować.