Poparzony człowiek i straty sięgające 1,5 mln zł – to skutki pożaru wiatraka, który miał stanąć pod Chełmem.
– Ochroniarz próbował samodzielnie ugasić pożar, ale nie dał rady zapanować nad żywiołem – mówi Tomasz Ważny, rzecznik chełmskich strażaków. – Dotkliwie się poparzył. Karetka pogotowia zabrała go do szpitala.
Pracownik, który miał nadzorować montaż wiatraka, wstępnie oszacował straty na około 1,5 mln. zł. Tą kwotę ma jeszcze zweryfikować specjalna komisja.
Według strażaków prawdopodobną przyczyna pożaru mogło być zwarcie instalacji elektrycznej w przyczepie kempingowej. Z kolei policjanci nie wykluczają podpalenia, bo budowie wiatraka towarzyszyły protesty okolicznych mieszkańców.
– Rzeczywiście, nie wszyscy w Sielcu godzili się na budowę elektrowni wiatrowej – przyznaje Wiesław Radzięciak, wójt gminy Leśniowice. – Nie podejrzewam jednak, aby ktoś posunął się do podłożenia ognia.
Wójt rozmawiał z przedstawicielem wykonawcy i inwestora. Usłyszał, że budowa wiatraka będzie kontynuowana, a zniszczona gondola zastąpiona nową. Problem w tym, że to najbardziej kosztowny element całej konstrukcji.