Przez 15 lat pokazywali lubelskiej publiczności najciekawsze spektakle z kraju i zagranicy. Teraz Konfrontacje Teatralne chcą otworzyć się na mieszkańców małych miasteczek i wsi z całej Lubelszczyzny.
Paweł Potoroczyn potwierdził, że w Lublinie powstanie nowoczesna platforma promująca sztuki performatywne w świecie. – W waszym mieście będzie jej serce i mózg – obiecał Potoroczyn.
– Kiedy zadzwonił do mnie w tej sprawie dyrektor Potoroczyn, decyzję podjąłem w ciągu pięciu minut. 22 października podpisujemy umowę w tej sprawie – mówi Włodzimierz Wysocki, z-ca prezydenta Lublina.
– To teraz ja zapraszam na kawę i rozmowę o współpracy. Wystarczy nam jeszcze krótszy czas – powiedział Krzysztof Hetman, Marszałek Województwa Lubelskiego.
– Niech pan uważa. Bo ja najpierw łapię za gardło, a później mówię wyskakuj z kasy – żartował Potoroczyn.
We współpracy z Instytutem Adama Mickiewicza powstał program tegorocznej edycji XVI Konfrontacji Teatralnych. W tym roku festiwal zdecydowanie zmienia kurs na masowego odbiorcę z całej Lubelszczyzny.
– Zawalczymy o to, żeby najciekawsze spektakle mogli obejrzeć widzowie z małych miasteczek, a nawet wsi– mówi Janusz Opryński, dyrektor artystyczny festiwalu. Na tegorocznej edycji pokaże się większość lubelskich teatrów. To ukłon w stronę twórców, o których festiwal długo zapominał.
Od 14 do 22 października zobaczymy w Lublinie głośne spektakle z Polski i zagranicy. W tym kontrowersyjną sztukę Grzegorza Jarzyny "Między nami dobrze jest” oparty na twórczości Doroty Masłowskiej, "Psią klatkę” z Centrum Sztuki Współczesnej DAKH z Ukrainy i głośny spektakl "Być jak Harold Pinter” Białoruskiego Teatru Wolnego z Białorusi.
W tym roku do "Konfrontacji Teatralnych” dołączy także Maat Festival, prezentujący spektakle ciała i ruchu. – Z tej konfrontacji powstaną nowe owoce – zapowiada Tomasz Bazan.
Sensacyjnie zapowiada się także koncert symfoniczny "I, culture Orchestra”, który zakończy tegoroczne Konfrontacje. To właśnie w Lublinie zacznie się tournee młodych muzyków z Armenii, Azerbejdżanu, Białorusi, Gruzji. Ukrainy, Mołdawii i Polski po największych salach koncertowych Europy