Zofia Popiołek, Marek Poznański, Michał Kabaciński - kim są posłowie z Ruchu Palikota, których wybrali mieszkańcy woj. lubelskiego?
Zofia Popiołek
– Wojsko znam od podszewki – mówi o sobie. Od 1995 r. nieprzerwanie jest przewodniczącą Zarządu Dzielnicy Stare Miasto. I właśnie z tej działalności znana jest najbardziej.
To mi zaimponowało
Przez wiele lat wierciła dziurę w brzuchu miejskim urzędnikom, by rozwiązali problem rozjeżdżanej przez samochody starówki. Gdy miasto zakazało wjeżdżać tu taksówkom, od razu zaczęła bić na alarm, że przy Jezuickiej mieszkają dwie schorowane panie, które są skazane na taksówki, a wyprawa na postój byłaby ponad ich siły. Wiele razy zajmowała się też sprawami mieszkaniowymi, broniąc eksmitowanych i dopominając się o budowę nowych lokali socjalnych.
Popiołek nie kryła wcześniej swojej sympatii do Platformy Obywatelskiej. Ale teraz postanowiła wystartować do Sejmu z listy Palikota.
– Mam do niego sympatię, to mój sąsiad. A Ruch Palikota to oddolne ugrupowanie. To mi zaimponowało – wyjaśnia.
Znajomość programu
Odpytujemy ją z programu ugrupowania. Zofia Popiołek zdaje ten egzamin, mówi jak program przykazał: że księża bywają pazerni, a religia powinna zniknąć ze szkół.
Że ksiądz nie powinien święcić nowo otwieranych obiektów publicznych, bo to świecka uroczystość, a wśród gości mogą być innowiercy.
Że wieszanie krzyża w urzędzie to zwalanie odpowiedzialności na Boga. Ale tu zastrzega, że sama jest katoliczką, co uznaje za łaskę.
Mówi też, że homoseksualistom należy ułatwić życie i że nie warto karać za posiadanie marihuany. A tu z kolei zastrzega, że narkotyki uważa złe, podobnie jak swój nałóg: papierosy. Wcześniej Zofia Popiołek nie wypowiadała się publicznie w tych sprawach.
Nie zrobiła żadnego numeru
– Przeraża mnie sama obecność ludzi Palikota w Sejmie i to, w jaki sposób pani Popiołek będzie wykonywać mandat poselski. Obawiam się też tego, w jaki sposób będzie atakować Kościół – mówi nam anonimowo jeden z czołowych polityków PiS w regionie. Anomimowo, bo chętnych do rozmowy pod nazwiskiem nie znaleźliśmy.
Jak trafiła na listę Palikota? – Pani Zosia od początku była w stowarzyszeniu Ruch Poparcia Palikota, była przewodniczącą zarządu lubelskiego klubu. Później tworząc listę wyborczą doceniliśmy duży potencjał tej osoby i jej duże doświadczenie – mówi Michał Kabaciński, szef Ruchu Palikota w Lubelskiem. – Nie była kontrowersyjna, nigdy nie zrobiła żadnego numeru, który mógłby być teraz wyciągany.
Pięciu bezdomnych
Ale znaleźliśmy jej wypowiedź, która kontrastuje z obecnym wizerunkiem. Ponad trzy lata temu magistrat chciał wprowadzić do jednego z mieszkań na Starym Mieście pięciu bezdomnych mężczyzn.
– Nie są bezdomnymi z własnej woli. Jeden stracił dach po rozwodzie. Innego nie przyjęła córka. Nie spali po klatkach schodowych i nie zaznali meliniarskiej bezdomność – wyjaśniał Wojciech Bylicki, prezes Bractwa Miłosierdzia im. św. Brata Alberta, w którego schronisku mieszkali mężczyźni. Po ośmiu latach zdołał wyprosić od miasta lokal dla swych podopiecznych. Ale mieszkańcy Starego Miasta zaprotestowali przeciw nowym sąsiadom. Wsparł ich zarząd dzielnicy.
– Stare Miasto powinno być perełką Lublina, ale robi się tu dzielnicę socjalną – mówiła nam wówczas Zofia Popiołek, przewodnicząca zarządu. – Nie chcemy blokować pomocy tym ludziom, tylko dlaczego lokuje się ich w świeżo odnowionej kamienicy, w mieszkaniu o dużej wartości rynkowej?
Parada próżności
W trakcie kampanii wyborczej na ulicach nie było widać plakatów Popiołek. Ona sama w swej gazetce reklamowej nazwała je "paradą próżności”. – Miałam tylko siedem bannerów, z czego trzy nigdzie nie zostały zawieszone, leżą w rulonie pod stołem – przyznaje Popiołek.
Mimo skąpej reklamy liderka Palikota uzyskała czwarty wynik wśród parlamentarzystów w okręgu lubelskim: zdobyła ponad 18,7 tys. głosów. O ponad 4 tys. więcej niż pierwsza na liście PO Magdalena Gąsior-Marek.
– Poza określonymi kręgami ludzi Popiołek jest nieznana. Ludzie nie głosowali na nią, tylko na listę Palikota i śmiało można by postawić na pierwszym miejscu kogokolwiek i też uzyskałby podobny wynik – komentuje inny polityk PiS.
– Nie będę udawał, że pierwsze miejsce na liście nie faworyzuje kandydata, bo tak faktycznie jest – dodaje Kabaciński. – Wielu ludzi automatycznie głosuje na jedynkę.
Wojsko, walka i zabytki
Czym w Sejmie chce się zajmować Zofia Popiołek?
– Tym, na czym się znam. Sprawami społecznymi, którymi zajmuję się od 20 lat. Zabytkami i kulturą, bo aktywnie uczestniczyłam w projekcie Europejskiej Stolicy Kultury. Wojskiem i obroną narodową, bo przez 12 lat pracowałam w Rejonowym Zarządzie Infrastruktury i armię znam od podszewki. Pracowałam też w administracji publicznej, więc zajmę się walką z biurokracją.
Marek Poznański
Pasją nowo wybranego posła Marka Poznańskiego jest archeologia eksperymentalna.
– Najkrócej mówiąc, jest to sposób poznawania przeszłości rzeczy odnajdywanych przez archeologów. Polega na ich tworzeniu i rekonstrukcji. Daje to najdokładniejszą wiedzę na temat przedmiotów sprzed kilkunastu tysięcy lat – mówi Marek Poznański.
Porek brzozowy działa
– Tylko użytkując te przedmioty, możemy w największym stopniu poznać pracę, która była wykonywana za ich pomocą – opowiada Poznański. – Inaczej niż snując przemyślenia zza biurka, gdy znajdujemy siekierę i oprawiamy ją w jakąś ramę. Z tego nie dowiemy się, jak długo taką siekierą ścinało się drzewo, jak długo robiło stylisko i czy wypadało ono z siekiery.
Nowy poseł posunął się też do testowania na własnej skórze prehistorycznych środków farmakologicznych. Takich, jak porek brzozowy.
– To huba rosnąca na obumarłych brzozach. W 1991 roku porek został odnaleziony przy człowieku lodu w Aplach. Przez wiele lat naukowcy nie wiedzieli, do czego to mogło służyć. Dopiero badania wykazały, że 5 tys. lat temu ludzie stosowali go w stanach zapalnych. Testowałem na sobie. Działa.
Ból głowy
Marihuany też próbował. Mówi, że tylko na początku studiów i tylko raz, a jedynym efektem był ból głowy. Ale teraz chce, by zalegalizować ten narkotyk.
– Badania potwierdzają, że jest mniej uzależniająca i szkodliwa niż inne środki, takie jak np. alkohol. Przed piciem nikogo nie upilnujemy, podobnie przed paleniem marihuany. Gdyby była zalegalizowana, państwo mogłoby zarabiać więcej na akcyzie. Nie można sztucznie tworzyć barier i udawać, że nie ma problemu – mówi nowo wybrany poseł.
A mówi tak, jak Janusz Palikot. Z jego ruchem postanowił się związać już na samym początku, gdy na słupach ogłoszeniowych pojawiły się plakaty zapraszające na założycielski kongres Ruchu Poparcia Palikota w Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie. Pojechał.
Religia to nie chemia
Jak sam twierdzi, pchnęło go tam podejście byłego posła Platformy Obywatelskiej do życia i polityki. Pytany, co konkretnie jako pierwsze wymienia rozdzielenie państwa i Kościoła. Dlaczego? Bo Chrystus nie mieszał się do polityki, a swoim apostołom przykazał, by uczyli za darmo. Tymczasem księża za lekcje religii biorą pieniądze.
• Od czasów Jezusa świat trochę się zmienił, za wykonaną pracę należy się zapłata, a prowadzenie lekcji to też praca…
– Lekcji religii nie można porównać do lekcji matematyki, czy chemii. Jeśli ktoś za pieniądze tłumaczy nauki Chrystusa mówiącego, by nie brać za to zapłaty, to sam sobie zaprzecza.
W wyborach Poznański uzyskał 16 tysięcy głosów. To trzeci wynik w okręgu chełmskim. Większym poparciem mogą się pochwalić jedynie kandydaci z pierwszego i drugiego miejsca listy Prawa i Sprawiedliwości.
Swój człowiek
– Pokazał, że nie trzeba wyjeżdżać do Warszawy, został w rodzinnym Hrubieszowie, działał na jego rzecz i dlatego ludzie mu zaufali – komentuje Michał Kabaciński, szef Ruchu Palikota w województwie lubelskim. – Dla mieszkańców Hrubieszowa to swój człowiek, robi coś dobrego dla regionu, promuje go i pokazuje, że można tu coś odkryć.
Pytany, jak w Sejmie chce wspierać swój region, Poznański wymienia pomoc w rozwoju rolnictwa ekologicznego, agroturystyki i turystyki. – Mamy niesamowite zabytki architektury, historii, ogromną liczbę pomników przyrody. Trzeba to zaprezentować – wylicza.
Do Sejmu startował z hasłem "Nie chcesz Jarka, postaw na Marka”. Taki slogan można było znaleźć na jego profilu w portalu społecznościowym Facebook. Główne hasło było inne: "Postaw na człowieka, nie na partię”. On sam, jako powód tak dobrego wyniku w wyborach, podaje niezadowolenie społeczeństwa z działalności innych polityków. Choć uważa, że gdyby nie strach przed partią Jarosława Kaczyńskiego, to ekipa Janusza Palikota miałaby jeszcze więcej głosów. Bo część wyborców chcąc blokować PiS głosowała na PO, choć wolałaby na Palikota.
Żyję z paralotni
Nowy poseł utrzymuje się z wykonywania zdjęć lotniczych z… paralotni. To fotografie archeologiczne, artystyczne. Nie tylko w Polsce, ale i za granicą, m.in. na Ukrainie i Słowacji. Wykonuje je w ramach własnej działalności gospodarczej i jak twierdzi da się z tego wyżyć. – Miesięcznie na rękę wychodzi od dwóch do trzech tysięcy złotych – mówi Poznański. Dziś kończy 27 lat.
Michał Kabaciński
Życie Kabacińskiego nabrało w ostatnich dniach niesamowitego przyspieszenia. 23-letni student prawa z UMCS zaangażował się rok temu w tworzenie nowej partii Janusza Palikota. Teraz jest jednym z 40 posłów Ruchu Palikota.
Podatek na kościół
O wejściu w politykę pomyślał, kiedy wybuchła awantura wokół krzyża przed pałacem prezydenckim w Warszawie. Nie spodobało mu się, że Kościół Katolicki nie reagował, kiedy – jak twierdzi – "bezczeszczono krzyż”. Irytuje go, że we wsi pod Parczewem, w której mieszka jego babcia, latarnie są wyłączane o godz. 23, a droga krzyżowa jest oświetlona.
– Nie walczymy z Kościołem. Po prostu nie chcemy żeby miał tyle zwolnień z podatków. Jeśli Kościół Katolicki czuje się pewny, bo większość Polaków deklaruje się jako katolicy, to niech przystanie na nasze rozwiązanie żeby każdy mógł wybrać czy 2,5 proc. z jego podatków pójdzie na partię polityczną, organizację pożytku publicznego czy któryś z kościołów. Jednak podejrzewam, że będą się bali. To pokaże skalę zaufania do Kościoła. Ludzie nie będą chcieli płacić, a Kościół zostanie zmuszony do naprawienia swojego postępowania – mówi Kabaciński, który zapewnia, że jest wierzący, ale do kościoła na niedzielne msze nie chodzi.
Legalnej spróbuję
Na spotkaniu z Palikotem w jednym z lubelskich hoteli spontanicznie zaczął pomagać organizatorom.
– Trzeba było rozstawić stoliki pod deklaracje poparcia dla Janusza czy pokazywać przychodzącym ludziom gdzie jest szatnia. Potem z innymi osobami postanowiliśmy się spotkać, potem organizowaliśmy akcję w sprawie in-vitro pod lubelską archikatedrą – opowiada o swoich politycznych początkach Kabaciński.
Teraz jest szefem Ruchu w lubelskim okręgu wyborczym.
Nie pali marihuany, choć będzie reprezentował w Sejmie ruch Wolne Konopie. – To mnie nie pociągało. Jak marihuana będzie legalna to spróbuję – deklaruje. O legalizację "trawki” walczy, bo to ograniczy narkotykowe podziemie, może dać państwu pieniądze z opodatkowania handlu miękkim narkotykiem, a palaczy uchroni od pobytu w więzieniu z kryminalistami.
Bo Janusz działa
Czym Palikot uwiódł Kabacińskiego?
– Niesamowitą charyzmą i energią. Tym, że nie boi się mówić wprost o problemach ludzi, wychodzi poza schematy – wylicza świeżo upieczony polityk. – Zwykle poseł jak się zajmuje jakąś sprawą, to śle dwa pisma, które giną w jakimś urzędzie. Ludzie są zmęczeni gadaniem, chcą konkretnych działań, oczekują zmian. A Janusz działa.
Kabaciński nie kryje fascynacji Palikotem. Po raz pierwszy spotkał go osobiście w Warszawie podczas akcji za wycofaniem polskich żołnierzy z Afganistanu.
– Byłem zaskoczony. Bałem się, że będzie nieufny, jestem przecież młodym człowiekiem. Janusz okazał się otwartym człowiekiem, umie słuchać, daje się przekonać, jest bardzo ciepłą osobą, ale i wymagającą – opowiada. Wspomina wspólną podróż samochodem do Rzeszowa, podczas której rozmawiali o organizacji partii, studiach Kabacińskiego czy dziwnym przystanku przy drodze. – Można z nim rozmawiać o wszystkim.
Nie zgodzę się
23-letni polityk jest w euforii po wygraniu wyborów. Startował z drugiego miejsca na lubelskiej liście Ruchu Palikota. Zagłosowało na niego niespełna 7 tys. osób. Teraz czeka go zderzenie z realną polityką.
Prawdopodobna koalicja PO–PSL ma minimalną większość w Sejmie. Co zrobi Kabaciński, kiedy przyjdą np. do niego z propozycją przejścia pod sztandary Platformy?
– Nie zgodę się – mówi bez zastanowienia. – Byłbym nie w porządku w stosunku do siebie i osób, które na mnie zagłosowały. A jak zaproponują posady dla rodziny czy znajomych? To jest polityczna prostytucja! – stwierdza.
Młody polityk ufa Palikotowi. – Nie boję się, że jest dogadany z Tuskiem. Oczywiście, trzeba będzie iść przy współpracy na kompromisy, ale my nie zrezygnujemy np. z postulatu wycofania lekcji religii z państwowych szkół.