Szanowny Czytelniku!
Dzięki reklamom czytasz za darmo. Prosimy o wyłączenie programu służącego do blokowania reklam (np. AdBlock).
Dziękujemy, redakcja Dziennika Wschodniego.
W zakładzie nie było mowy o odpowiednich warunkach do mycia sprzętu i wyposażenia. (Sanepid)
Oblepiona cementem betoniarka i wanny pełne brudnej wody służyły do mycia warzyw w firmie Tom-Pol w Jakubowicach. – Stwierdziliśmy rażące warunki higieniczno-sanitarne – informuje lubelski sanepid.
Firma produkowała kiszoną kapustę. Kiedy inspektorzy odwiedzili ją w ramach rutynowej kontroli, trwało mycie i obróbka marchwi najprawdopodobniej do kiszonki.
– Mycie marchwi odbywało się na zewnątrz budynku w betoniarce oblepionej w środku i na zewnątrz cementem – informuje lubelski sanepid. – Potem trafiała do wanien z bardzo brudną wodą, doprowadzaną za pomocą węża ogrodowego.
Marchew była przekładana z wanny do wanny za pomocą wideł gospodarczych. Inspektorzy znaleźli też miotłę z gałęzi z przerdzewiałym trzonkiem, ale nie wiadomo do czego była używana.
W zakładzie nie było mowy o odpowiednich warunkach do mycia sprzętu i wyposażenia. Brakowało bieżącej wody i środków do dezynfekcji. – Kapusta dojrzewała w plastikowych beczkach luźno przykrytych folią. Na foliach jako obciążniki stały wiadra z zaprawą cementową – relacjonuje sanepid.
Wstępna obróbka warzyw odbywała się na betonowych płytach. – Obok stały kontenery ze śmieciami i worki z nawozem mineralnym – informuje sanepid.
Do wnętrza budynku warzywa były przewożone na starej, zardzewiałej taczce. Sanepid znalazł również wózki takie, jak na zakupy.
Inspektorzy nie znaleźli w zakładzie wymaganej dokumentacji. Na miejscu nie było też właściciela firmy. Sanepid zamknął zakład i nałożył mandat w wysokości 500 zł.
– Mycie marchwi odbywało się na zewnątrz budynku w betoniarce oblepionej w środku i na zewnątrz cementem – informuje lubelski sanepid. – Potem trafiała do wanien z bardzo brudną wodą, doprowadzaną za pomocą węża ogrodowego.
Marchew była przekładana z wanny do wanny za pomocą wideł gospodarczych. Inspektorzy znaleźli też miotłę z gałęzi z przerdzewiałym trzonkiem, ale nie wiadomo do czego była używana.
W zakładzie nie było mowy o odpowiednich warunkach do mycia sprzętu i wyposażenia. Brakowało bieżącej wody i środków do dezynfekcji. – Kapusta dojrzewała w plastikowych beczkach luźno przykrytych folią. Na foliach jako obciążniki stały wiadra z zaprawą cementową – relacjonuje sanepid.
Wstępna obróbka warzyw odbywała się na betonowych płytach. – Obok stały kontenery ze śmieciami i worki z nawozem mineralnym – informuje sanepid.
Do wnętrza budynku warzywa były przewożone na starej, zardzewiałej taczce. Sanepid znalazł również wózki takie, jak na zakupy.
Inspektorzy nie znaleźli w zakładzie wymaganej dokumentacji. Na miejscu nie było też właściciela firmy. Sanepid zamknął zakład i nałożył mandat w wysokości 500 zł.
