Na początku lutego w Pszczelej Woli pod Lublinem odbyła się III Lubelska Konferencja Pszczelarska. Jednym z wiodących tematów spotkania były przyczyny masowego wymierania pszczelich rodzin.
Zdaniem Kłosa przyczyn masowego ginięcia pszczół jest kilka. – Podtruwanie lub trucie owadów, warroza i złe przygotowanie do zimy – wylicza.
Do warrozy, choroby która bardzo szybko dziesiątkuje pasiekę, dołączyło nowe niebezpieczeństwo. To Nosema ceranae – jednokomórkowy pasożyt układu pokarmowego pszczół. Może wywołać nosemozę, chorobę zakaźną pszczół.
– Nosema atakuje układ trawienny pszczoły, umiejscawia się przez zimę w jej jelicie – wyjaśnia Przemysław Kowalski z LODR. – Nosemoza była znana w Polsce. Ale teraz pszczołom zagraża jej odmiana, która przyszła ze Wschodu.
Na nosemozę nie ma lekarstwa. Do niedawna był stosowany antybiotyk, ale dziś zabraniają tego przepisy unijne.
– Jedynym wyjściem jest profilaktyka, przede wszystkim higiena – mówi Kowalski. – Pszczoły powinny zimować zawsze na nowych ramkach. Należy też uważać na wiosenne poidła. Każda rodzina powinien mieć własne i nie wolno ich wymieniać między ulami.
Nie mniej ważne było odpowiednie przygotowanie pszczół do zimy.
– Najpierw pogoda zaskoczyła nas wysokimi temperaturami, teraz dużymi mrozami – mówi Grzegorz Kłos. – Niektórzy nie wzięli pod uwagę tego, że jesień była bardzo ciepła i pszczoły jeszcze wylatywały. Zapas pożywienia przeznaczały na karmienie czerwu, zamiast na przetrwanie zimy.