Chemik z lubelskiego UMCS, który opracował rewolucyjną metodę produkcji benzyny z dwutlenku węgla, odchodzi na emeryturę. Prof. Dobiesław Nazimek mówi, że jest zmęczony.
Lubelscy naukowcy pod kierunkiem prof. Nazimka odkryli, jak z emitowanego do atmosfery dwutlenku węgla uzyskać olej napędowy, benzynę lub gaz. Koszt wytworzenia takiego paliwa byłby kilka razy niższy od uzyskiwanego tradycyjną metodą. Inni eksperci studzili te zapędy. Mówili, że metoda jest zbyt droga i nieefektywna.
Mimo to w połowie 2009 r. władze UMCS i lubelskiej Elektrociepłowni Wrotków podpisały list intencyjny w sprawie budowy pierwszej instalacji do produkcji paliwa z CO2. Pierwsze paliwo wytworzone w ten sposób w Lublinie mieliśmy zatankować w 2012 r. Projekt zakończył się jednak fiaskiem. Wrotków się wycofał.
Potem znalazła się prywatna firma (Ekobenz) gotowa zainwestować w tę technologię i zbudować instalację w woj. łódzkim. – Dostali na to unijne pieniądze, mają zespół i będą realizowali to we własnym zakresie, ale bez mojej pomocy – mówi prof. Nazimek. – Zaproponowali mi współpracę, ale na warunkach, które mnie nie zadowalały. Dlatego odmówiłem.
Tymczasem naukowiec właśnie zdecydował, że odchodzi z UMCS i we wrześniu przechodzi na emeryturę. W środę napisała o tym "Gazeta Wyborcza”. – Po prostu przechodzę na emeryturę. Mam 67 lat i mam do tego prawo – mówi nam naukowiec. – Jestem zmęczony pracą po 12 czy 14 godzin na dobę.
Co dalej? – Jestem pracoholikiem, więc na pewno będę pracował – dodaje. – Gdzie? Za wcześnie na mówienie o tym. Na pewno nie na uczelni.