

W rozkładzie jazdy PKP pojawiło się długo oczekiwane bezpośrednie połączenie pomiędzy Chełmem a Wrocławiem. Ale swoim klientom kolejarze zafundowali nie lada niespodziankę. Prawie dziesięciogodzinną podróż muszą spędzić w wagonie osobowym.

Sprawą zajął się już poseł SLD Zbigniew Matuszczak. W swojej interpelacji do ministra transportu pyta, kto jest odpowiedzialny za taki standard tego połączenia oraz czy zmieni się on przed mistrzostwami Euro 2012. Poseł jeszcze czeka na odpowiedź.
– Kolejarz, który zadecydował o skierowaniu takiego pociągu na tę linię, sam powinien się nim przejechać. I to z Chełma do samego Wrocławia – mówi Bronisław Kaczor, jeden z pasażerów "Bolka”. Chętnie dzieli się wrażeniami z podróży. – Hałas, absolutny brak intymności i spokoju. W otwartych przestrzeniach wagonów wszyscy się widzą i słyszą.
Co na to kolejarze?
Za obsługę linii dalekobieżnych odpowiada spółka PKP Intercity. – Przy ograniczonych możliwościach taborowych do ich obsługi kierujemy takie jednostki, jakie mamy. Pomimo pewnych niedogodności połączenie z Chełma do Wrocławia cieszy się dużą popularnością, szczególnie w czasie weekendów – mówi Michał Stilger, rzecznik Przewozów Regionalnych.
Jak informuje Michał Stilger, na zmianę wagonów na tej trasie można liczyć najwcześniej za rok.
Dalekobieżny Bolko
Kursuje codziennie. Ze stacji Chełm Główny odjeżdża o godz. 12.05. Zgodnie z rozkładem jazdy we Wrocławiu powinien być o godz. 21.45. Pomiędzy Chełmem a Lublinem "Bolko” zatrzymuje się na wszystkich stacjach i przystankach. Dopiero od Lublina jest pociągiem pospiesznym. Podróż trwa 9 godzin i 40 minut.