Nową przeprawę wraz z drogami dojazdowymi chciało budować 12 firm. Ostatecznie urzędnicy marszałka wybrali szczeciński Energopol.
Województwo miało na inwestycję 269 mln zł brutto, więc zaoszczędziło 60 mln zł. Jednak to „wirtualna” oszczędność. – My nie mamy tych pieniędzy na koncie. Po prostu weźmiemy mniejszy kredyt – tłumaczy Górka.
Oszczędzone pieniądze mogłyby pomóc rozwiązać spory problem, jaki powstał w związku z inwestycją. Do mostu ma prowadzić przebudowana droga wojewódzka 747. Poprowadzi spod Lublina – przez obwodnice Bełżyc, Chodla, Opola Lubelskiego – nad Wisłę.
Jednak skrzyżowanie drogi 747 z S17 w podlubelskiej Konopnicy, to jedna z bardziej ciasnych i niebezpiecznych „krzyżówek” w województwie. Już teraz samochody, którą chcą skręcić w lewo, w kierunku centrum Lublina, stoją w wielkim korku.
– To koszt 300–400 tys. zł przy drogowo-mostowej inwestycji wartej w sumie 750 mln zł – wylicza radny.
– S19 jest drogą krajową i to leżącą w granicach administracyjnych Lublina. Moglibyśmy pomóc miastu, ale fizycznie nie mamy tych pieniędzy, a branie kredytu nie jest najlepszym pomysłem – odpowiada Górka.
– Dla mnie to bezmyślność. Dobrze, że ta droga powstanie. Tylko, że trzeba ją dokończyć, stworzyć warunki, żeby ludzie mogli z niej bezpiecznie zjechać – mówi Sawicki. Dodaje: To znowu typowe lubelskie załatwianie sprawy. Ogłasza się sukces, a zaczyna budować od dachu, nie od fundamentów.
Urząd Marszałkowski tłumaczy, że dojazd z prawdziwego zdarzenia z drogi 747 powstanie, kiedy będzie gotowa zachodnia obwodnica Lublina. Tymczasem Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad rozkłada ręce: prace zaczniemy, jak będą pieniądze, możliwe, że dopiero w latach 2014–2020.
Sawicki oczekuje na stanowisko prezydenta Lublina w sprawie skrzyżowania w Konopnicy.