ponad 220 tys. złotych (Paweł Pietraś/Archiwum)
Przetarg na nowe radiowozy dla Straży Miejskiej w Lublinie został ustawiony pod konkretny model – ustalili kontrolerzy z Ratusza. Komendant strażników straci dziś stanowisko.
Gdy wiosną pojawiły się zastrzeżenia, co do uczciwości przetargu, prezydent Lublina zarządził kontrolę. Straż Miejska zapewniała wtedy, że o jakichkolwiek machlojkach nie ma mowy.
Ale kontrolerzy nie mają wątpliwości. – Parametry zostały określone tak, że spełniało je tylko jedno auto – skoda octavia. Mamy w tej sprawie opinię rzeczoznawcy – potwierdza Anna Morow, dyrektor Wydziału Audytu i Kontroli w Urzędzie Miasta.
Akta kontroli Ratusz ma ujawnić dziś rano. Wiemy już jednak, dlaczego inne modele nie wchodziły w grę. – Przesądziła o tym kombinacja trzech parametrów: pojemności bagażnika, okresu gwarancji na lakier i określona skrzynia biegów – wyjaśnia Morow. – Wymóg 550-litrowego bagażnika spełniały jeszcze dwa inne auta. Ale jedno z nich dyskwalifikowała skrzynia biegów, a drugie gwarancja na lakier. Została tylko skoda.
W tej sprawie Ratusz złożył już zawiadomienie do rzecznika dyscypliny finansów publicznych przy Regionalnej Izbie Obrachunkowej. A ten może postawić komendanta straży przed komisją orzekającą. Jeśli ta potwierdzi zarzuty, może udzielić komendantowi upomnienia, nagany, wymierzyć karę finansową lub zabronić mu zajmowania stanowisk kierowniczych.
Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że komendant Waldemar Wieprzowski, zostanie odwołany przez prezydenta. Wczoraj Ratusz odmawiał informacji w tej sprawie. – O wszystkim poinformujemy na czwartkowej konferencji prasowej – ucina Beata Krzyżanowska, rzecznik prezydenta.
Oszczędny w słowach był też sam komendant: Procedury się jeszcze nie zakończyły, będziemy przedstawiać swoje stanowisko w tej sprawie – mówi Wieprzowski.
Grzechów było więcej
• W Straży Miejskiej zasłynął m.in. tym, że ukarał naganą strażnika, który wlepił mandat miejskiej radnej. Naganę uchylił sąd pracy.
• Kontrola z Ratusza ujawniła też, że za rządów Wieprzowskiego podczas jednego z naborów, kandydatów na strażników oceniał psycholog z poradni dla dzieci. Do finału dopuszczono osoby, które uznał za agresywne, nieopanowane i nieszczere. Niektórym dopisano dodatkowe punkty.
• Kontrolerzy stwierdzili też bałagan w dokumentacji samochodów, w tym wielkie rozbieżności w danych dotyczących zużycia paliwa.
• W 2007 r. Wieprzowskiego wyrzucono za ściąganie podczas egzaminu na członków rad nadzorczych. Ówczesny prezydent nie odwołał go. Tłumaczył, że do incydentu doszło w wolnym czasie komendanta.