Brak podjazdów i wind w budynkach publicznych, a na chodnikach za wysokie krawężniki. Na wózkach inwalidzkich po centrum Łukowa nie sposób się poruszać.
Pośrednie rozwiązanie wybrała łukowska poczta. Przy głównym budynku został zamontowany dzwonek. Jeśli osoba niepełnosprawna chce coś załatwić, może zadzwonić. Wtedy wyjdzie do niej pracownik poczty.
– Podjazdy mają natomiast budynki ZUS i PUP, a także wszystkie supermarkety w mieście i bank PKO BP – dodaje Smolak.
– To szczególnie trudna sytuacja dla rodziców, którzy nie mają z kim zostawić niepełnosprawnego dziecka, a muszą załatwić urzędowe sprawy. Kilka razy musiałam trzymać syna na rękach i jeszcze wnosić wózek po schodach, bo to przecież zbyt kosztowna rzecz żeby zostawić na zewnątrz – opowiada pani Monika z Łukowa, mama 7-letniego Adriana.
– Mój syn jest jeszcze mały, a jak mają poradzić sobie rodzice kilkunastoletnich dzieci?
– Jesteśmy w trakcie remontu centrum miasta. Bierzemy pod uwagę potrzeby osób niepełnosprawnych - wszystkie remontowane ulice będą dostosowane do ich potrzeb. Będziemy też myśleć o obniżeniu krawężników przy tych ulicach, które nie będą na razie przebudowywane – zapowiada Marcin Mateńko, zastępca burmistrza Łukowa.
– W najbliższym czasie chcemy się zająć remontem budynkiem Łukowskiego Ośrodka Kultury. Jeśli natomiast chodzi o budynek urzędu miejskiego, to specjalny podjazd znajduje się z boku budynku. Od frontu jest niepotrzebny ponieważ nie ma tam schodów, które mogłyby utrudniać dojazd – dodaje.