33 dni, 33 artystów, 33 różne działania w przestrzeni miasta. W Lublinie trwa projekt "33 dni z życia” . Wstęp wolny.
Szanowny Czytelniku!
Dzięki reklamom czytasz za darmo. Prosimy o wyłączenie programu służącego do blokowania reklam (np. AdBlock).
Dziękujemy, redakcja Dziennika Wschodniego.
Kliknij tutaj, aby zaakceptować
Dzień dziewiąty - DRUGI PLAN
Fotografia jako zatrzymana chwila, uchwycony fragment przeszłości, jest jednym z nośników pamięci. Zdjęcia należące do mojej rodziny były trochę zaniedbane, wsypane do jednego, dużego worka. Wielość i różnorodność tych obrazów jednocześnie fascynowała i przerażała. Były w nich ludzie, ale też miejsca i przedmioty, schowane często za pierwszym planem. Aby im się przyjrzeć rozsypywałem wszystkie na podłogę. Ta wycieczka w wspomnienia zabierała mi długie godziny, po zakończeniu której, nie wiem dlaczego, pośpiesznie pakowałem wszystkie ponownie do worka, gdzie oczekiwały na kolejne spotkanie.
Karol Rębisz
DRUGI PLAN
9 września 2012 r.
Godz. 14:00
Błonia pod Zamkiem
Dzień dziesiąty - Paweł Korbus ŚMIERCI KAMIENIE DOM
Pamiętam spalony, opuszczony dom, niedaleko gospodarstwa mojego dziadka. Było w nim coś co mnie do niego przyciągało, lubiłem go oglądać. Któregoś dnia, przechodząc obok, zobaczyłem w oknie kobietę w czerni, nie wiem kim ona była, czy to był jej dom, ale nie wyglądała realnie, w tym domu bez dachu, bez drzwi, same mury i ślepe okna. Bardzo się wtedy wystraszyłem. Dużo później narysowałem tą Panią, mam gdzieś ten rysunek… Możliwe że to był początek wszystkich moich "problemów”.
Paweł Korbus
ŚMIERCI KAMIENIE DOM
10 września 2012 r.
Godz. 18:00
Plac Wolności
Dzień jedenasty - Daniel Chlibiuk RYSA
Późna wiosna. Jakieś dwa lata temu. Siedzę w moim mieszkaniu, w kuchni. Głęboka noc, mimo to wszechogarniający zapach kawy i dymu papierosowego. Cisza w kamienicy. Spoglądam przez okno, w żadnym mieszkaniu nie pali się już światło. Spaceruje "od ściany do ściany, od okna do drzwi”. Rozmyślam nad sytuacją w której się znalazłem: treningi, warsztaty, praca, studia. Czy to ma sens? Czy się w tym nie gubię? Jak inni ludzie się w tym odnajdują? Czy robię to co chcę? Przecież studiuje animację, ale czy to, że obrałem taki kierunek oznacza, że jestem animatorem? Bo jak widzę i słyszę tych teoretyków, którzy tak pięknie mówią o działaniu… Zostałem uświadomiony, przez jedną z moich wykładowczyń, że kuglarstwo, nowy cyrk i moje wszystkie działania, dotyczące tej materii, utrudniają mi "zdobycie wykształcenia”. Więc pojawia się zgrzyt, zgrzyt systemu edukacji, z praktyką którą robię. Walka z wiatrakami, niezliczone egzaminy z przedmiotów, których nazw nikt nie pamiętał, absencja na zajęciach, mnóstwo nieporozumień. A z drugiej strony; obcowanie z różnymi rodzajami sztuki, uczucie, że chłonie się wszystko, a jednocześnie zarażanie tym uczuciem i spełnienie. W tym momencie strumień moich myśli się urywa, siadam na wygodnym fotelu odpalam papierosa i podejmuję decyzję, jedną z ważniejszych w moim życiu. Niech oni wszyscy się… Nie potrzebuję dokumentu, w którego nie wierzę. Jestem, kim jestem. Jestem kuglarzem. Rzucam studia.
Daniel Chlibiuk
RYSA
11 września 2012 r.,
godz. 21:00
Błonia Pod Zamkiem
Dzień 12 - Maciej Połynko AUDIOSFERA
Kaseta magnetofonowa - trochę zapomniany nośnik dźwięku towarzyszył mi przez wiele lat. Właściwie wychowałem się na taśmach magnetofonowych. Z kaset słuchałem muzyki i w domu rodziców cały czas mam spory zbiór taśm. Na kasetach rejestrowałem swoje pierwsze szkice utworów i prowadziłem pierwsze eksperymenty z dźwiękiem.
Maciej Połynko
AUDIOSFERA
12 września 2012 r.
Godz. 18:00
Oficyna CK w Lublinie ul. Narutowicza 32
Dzień trzymasty - Wolodymir Topiy SALO ,SLONINA ,SAWINJA
W pamięci pozostał mi obraz ze świniobicia. Ciała zwierząt, leżące na ziemi, potem podwieszone w sadzie pośród jabłonek. W ten sposób zbierano krew, żeby z niej gotować kaszankę /кров'янка/. Zapach opalanej świni tkwi we mnie bardzo mocno. Do dziś opalone włosy na ręce, czy zapach palenie starych rzeczy wywołuje u mnie ten obraz… słoniny i rozlanej w kieliszkach wódki.
Wolodymir Topiy
SALO ,SLONINA ,SAWINJA
13 września 2012 r., godz. 18:00
skwer pod Tekturą - Wieniawska 15a
Dzień czternasty - Szuvarski 313 MIEJSCE ZWANE CHWILĄ
Dano nam sen, abyśmy pamiętali o życiu, i śmierć, abyśmy zapomnieli o śnie. ~A.Coryell
Pamiętam Sen. Obudziłem się na placu. Pamiętam ciszę, milczenie osób i trwanie czasu. Oczekiwanie, aż czas nasyci przestrzeń do granic obecności. Pamiętam dzień, wieczór, pamiętam chwilę. Chwilę, która jest wszystkim co można mieć. W obecności Twojej opowiem Ci. Będąc obecnym doświadczysz. Będąc obecną zrozumiesz. Obecności swojej nie zapomnisz.
Pamiętam Ciebie.
Pamiętam Obraz.
Pamiętam siebie, pamiętam sen…
Szuvarski 313
MIEJSCE ZWANE CHWILĄ
14 września 2012 R.
godz. 18:00
róg ul. Zielonej i Staszica
Dzień piętnasty - Paulina Połowniak ŚLUB
Jako mała dziewczynka byłam druhną na ślubie. Miałam na sobie białą, komunijną sukienkę, koronkowe rękawiczki i podkręcone na lokówce włosy. Moim zadaniem było trzymanie długiego welonu Panny Młodej, więc szłam zaraz za nią. Partnerował mi chłopiec w podobnym wieku. Dzień wcześniej nawet mieliśmy próbę, podczas której ćwiczyliśmy całą tę sytuację.
Pamiętam, że czułam się bardzo ważna – w końcu oczy wszystkich zwrócone były na nas idących przez środek kościoła a potem stojących przed ołtarzem. Stanowiłam istotny element tego malowniczego rytuału. To było jedno z doświadczeń budujących moje wyobrażenie o idealnym ślubie.
Piszę o tym, bo zastanawia mnie, jakie to wszystko miało znaczenie: czy presja związana z organizacją ślubu i wesela nie jest czymś sztucznym i niepotrzebnym? Czy istnieje "druga połówka pomarańczy", partner idealny, na którego warto czekać całe życie? I czy w tym oczekiwaniu nie wyraża się lęk przed podjęciem tak ważnej i odpowiedzialnej decyzji, jaką jest "wstąpienie w związek małżeński"?
A co, jeśli ślubu w ogóle się nie będzie...?
Paulina Połowniak
ŚLUB
15 września 2012 r.
godz. 16:00
pod Trybunałem Koronnym
Dzień szesnasty - Łukasz Wójtowicz MASKARADA
Połowa września, 3 lata temu. Letnia szkoła pantomimy pod Wrocławiem. Niezwykłe miejsce, określane przez stałych bywalców jako "Dreamland”. Stary poniemiecki młyn w trakcie remontu. Splot dziwnych historii. Intensywny trening fizyczny. Dieta dla królików. Międzynarodowe towarzystwo przypadkowych ludzi, którzy razem tworzyli przegląd różnych odmian silnych osobowości. "Człowiek Grota” i jego ćwiczenia dotykające najgłębszych pokładów psychiki. Wreszcie epidemia i niekonwencjonalne leczenie. Zwieńczeniem była prezentacja przygotowanych scen przed społecznością lokalną. I odkrycie maski. Wtedy jest dużo łatwiej. Wtedy było mi dużo łatwiej. I powtarzające się pytanie, dlaczego wcześniej tego nie spróbowałem. Dlatego zapraszam do sprawdzenia, jak Ty będziesz czuć się w masce i jak maska będzie działać na Ciebie stojącego przed ludźmi.
Łukasz Wójtowicz
1MASKARADA
6 września 2012 r.
Godz. 15:00
Plac po Farze
Dzień siedemnasty - Szymon Pietrasiewicz NIC
Szkoła podstawowa była dla mnie aparatem represji. Oczekiwano ode mnie bezwzględnej dyscypliny i posłuszeństwa. Większość lekcji przypominała czytanie encyklopedii. Rzadko można było znaleźć jakąkolwiek lukę na wolną wypowiedź i refleksję w oderwaniu od sztywnych zasad. Raz pojawił się wyjątek. Było to w trzeciej klasie na lekcji języka polskiego kiedy otrzymaliśmy kilka tematów do napisania wypracowania. Jednym z nich było interpretacja abstrakcyjnego słowa "Nic”. Jako jedyne dziecko w klasie zdecydowałem się pisać na ten temat. Była to jedna z niewielu chwil w tamtym czasie, kiedy zostałem doceniony przez nauczyciela za to, co stworzyłem.
Dziś chciałbym się podzielić tym wypracowaniem. Dedykuję je wszystkim uczniom, którzy czują się w szkole tłamszeni oraz nielicznym nauczycielom, którzy doceniają samodzielność myślenia.
Szymon Pietrasiewicz
NIC
17 września
Szkoła Podstawowa nr 6 w Lublinie
Godz. 16:00
33 dni z życia
"33 dni z życia” to cykl artystycznych działań, które od 1 września przez 33 dni będą odbywać się na terenie Lublina.
33 dni z życia – Co działo się wcześniej