Pracują tak od… 17 lat. Sprawę zbada CBA. Podobnie jak urzędnicy wojewody.
– Jestem wójtem od 18 lat, a żona jest dyrektorką niewiele krócej. I nie podlega mi bezpośrednio, tylko mojemu zastępcy – tłumaczy Michałek. – Rada Gminy się na to zgodziła. Poza tym żadna instytucja kontrolująca nie miała nigdy żadnych wątpliwości w tej sprawie.
– Był przepis, który pozwalał mi startować w konkursie na to stanowisko w 1995 roku – mówi Teresa Michałek, dyrektor GOK. Nie potrafi jednak wskazać, o jaki przepis chodzi. – Od tamtej pory żadnego konkursu nie było – dodaje.
Faktem tym jest zbulwersowana nasza Czytelniczka, która wysłała pismo do Wydziału Nadzoru i Kontroli Urzędu Wojewódzkiego w Lublinie.
– Dlaczego wobec tak rażącego nepotyzmu i łamaniu ustawy wojewoda nie reaguje? – pyta. – Czy przez te 10 lat była prowadzona jakakolwiek kontrola w gminie Batorz? Jeśli tak to, dlaczego nie wykazała nieprawidłowości?
Ustawa z 2008 r. o pracownikach samorządowych wyraźnie mówi, że małżonkowie nie mogą być zatrudnieni w samorządach i podległych jednostkach "jeśli powstałby między tymi osobami stosunek bezpośredniej podległości służbowej”.
– Sytuacja dotycząca wójta Batorza i dyrektora Gminnego Ośrodka Kultury w tej miejscowości nie jest znana organowi nadzoru – wyjaśnia Kamil Smerdel, rzecznik prasowy wojewody. – Służby prawne wojewody ją przeanalizują. Dopiero zakończone postępowanie wyjaśniające będzie podstawą do wyrażania jakichkolwiek opinii w tym zakresie.
Sprawą zajmą się w agencji Centralnego Biura Antykorupcyjnego. – Tą informację przesłałem do lubelskiej delegatury CBA – wyjaśnia Jacek Dobrzyński, rzecznik CBA. – Agencji sprawdzą czy w tym momencie doszło do złamania prawa.
Komentarz - Grażyna Kopińska dyrektor programu Przeciw Korupcji Fundacji Batorego
Nie jest to złamanie ustawy o pracownikach samorządowych, lecz jej obejście. Z drugiej strony wójt, o którym mowa dbając o wizerunek swój i gminy w momencie wejścia w życie przepisów powinien rozpisać nowy konkurs i wybrać kogoś innego na to stanowisko.
To jest kwestia kultury politycznej czy wyczucia etosu pracy samorządowca a nie łamanie ustawy.