O kolejnej pożyczce dla PKS Wschód – tym razem 3 mln zł – debatowali w piątek radni wojewódzcy.
Urząd Marszałkowski zdecydował się reformować należących do niego przewoźników. M.in. przez ostatnie dwa lata wpompował w PKS Wschód ok. 20 mln zł (nie licząc pożyczek). Zadłużenie firmy spadło z 28 mln zł do 14 mln zł. Pięć lat temu w PKS Wschód pracowało 771 osób, a teraz zostało ich 275.
– Chcemy, żeby te firmy były gotowe do pozyskania inwestorów – tłumaczyła kierownik Aneta Fornal z Oddziału Nadzoru Właścicielskiego Urzędu Marszałkowskiego.
– Zasilenie 3 mln zł pożyczki będzie ostatnim etapem procesu uzdrawiania naszych firm. Żeby spółki nadawały się do wypisania ze szpitala – mówił Jacek Sobczak, członek Zarządu Województwa. Kreślił też scenariusze, co będzie po postawieniu firm na nogi. Urzędnicy zaproponują załogom PKS-ów stworzenie spółek pracowniczych. Jeśli nie będzie zainteresowania, to wystawią firmy na rynek. Jednocześnie Sobczak przyznał, że rynek komunikacyjny jest nieatrakcyjny biznesowo.
– O spółkach pracowniczych mówiliśmy dwa lata temu. Teraz ten pomysł poszedł do lamusa. Kto chciałby jeździć 22-letnimi autobusami? Żaden inwestor nie kupi PKS-ów. Zgłaszają się tylko deweloperzy zainteresowani naszymi gruntami. Mamy żyć z hipermarektów, czy z miejsc pracy? – grzmiał Marek Walewander, związkowiec "Solidarności” z PKS w Zamościu. I dodawał: Skoro majątek jest sprzedawany, to dajcie coś tym firmom, żeby je podnieść. Dokapitalizujcie je!
Na razie na sprzedaż poszedł PKS Biłgoraj. Dwa razy nie było chętnych do kupna. Teraz władze województwa wystawią firmę po raz trzeci. Rozpoczęła się również sprzedaż udziałów województwa w PKS Tomaszów Lubelski.