Pięć zaniedbanych koni znaleziono w jednym z gospodarstw w miejscowości Mieniany (gm. Hrubieszów). Niestety, dwie klacze padły. Sprawą zajmuje się policja.
– Jeden koń już nie żył, drugi był w stanie agonalnym i wkrótce padł – relacjonuje Barbara Korniak, inspektor ds. ochrony środowiska w Urzędzie Gminy Hrubieszów. – Powiadomiliśmy policję. Właściciel zwierząt był w tym czasie za granicą. Wrócił w ostatni weekend. Tłumaczył, że zostawił zwierzęta pod opieką znajomego, ale on mieszka dosyć daleko stąd, bo w miejscowości Świdniki (gm. Miączyn). Ten pan przyjeżdżał tutaj raz na tydzień.
Później do koni pojechał komendant i inspektorzy ze Stowarzyszenia Chełmska Straż Ochrony Zwierząt. Na miejscu zastali zamarznięte poidła, dziurawy dach i zanieczyszczone żłoby. W budynku nie było drzwi i okien.
– Wydaje mi się, że gdyby ktoś nas powiadomił tydzień wcześniej, konie udałoby się uratować – mówi Katarzyna Kłosińska, inspektor ze straży.
Jak mówi, do tragedii doprowadziła raczej bezmyślność właściciela zwierząt niż umyślne działanie. – Osoba, która miała się opiekować końmi prawdopodobnie nie miała wystarczających pieniędzy na opiekę nad zwierzętami – ocenia Kłosińska. – Złożyliśmy do wójta wniosek o odebranie właścicielowi pozostałych trzech koni.
Za znęcanie się nad zwierzętami grozi do roku pozbawienia wolności. Odpowie za to właściciel, czy czy osoba, której powierzył opiekę nad zwierzętami? – Najpierw musimy odpowiedzieć na pytanie, kto był odpowiedzialny za zabezpieczenie budynku, w którym przebywały konie – mówi mł. asp. Edyta Krystkowiak z Komendy Powiatowej Policji w Hrubieszowie.