Zapis rozmów z żołnierzami żydowskimi – Markiem Edelmanem, Aronem Karmim, Bronkiem Szpiglem i innymi ukazał się właśnie w rocznicę powstania w getcie w 1943 roku.
O czym mówili? O wszystkim – o miłości, umieraniu, strachu i cierpieniu, o emocjach i marzeniach, które były mimo wszystko. Mimo tego, że świat był dla nich zamknięty, obmurowany, kolczasty i właściwie skazany.
Kim byli? Czy herosami? Co o nich wiemy – chyba ciągle mało skoro było tylu bezimiennych i skoro już nie bardzo kto miał wspominać. Ale na szczęście Grupińskiej jeszcze udało się rozmawiać z tymi, którzy przeżyli. Jednak nic dziwnego, że niektórym pamięć też już nie dopisywała, mąciły się daty, znikały nazwiska. Dlatego te ich wspomnienia są tak prawdziwe i poruszające – są znakiem traumy i upływu lat.
Czy ci, z którymi się spotkała stworzą portret wszystkich, którzy podjęli beznadziejną walkę? Nie, jednak nie, bo każdy człowiek jest inny, każde życie też. A przecież z tych – często chaotycznych rozmów, z tych strzępów przypomnień wyłania się obraz tragicznej determinacji.
Czasem wydaje się, że nawet ci, którzy mieli szansę, z różnych powodów szli na zatracenie. Udało się uciec z pociągu wiozącego do obozu to wracali sami do getta. Ktoś kogoś chcą wyprowadzić na aryjską stronę zostaje ponieważ syn tutaj jest w oddziale. Inni wolą zginąć ze współbraćmi.
Tej książki nie czyta się przez jedną noc, choć trudno się od niej oderwać. Jest poruszająca nawet poprzez swoją oszczędność. Jedna z bohaterek tych rozmów powiedziała "Tak naprawdę – w 1942 roku wyszłam z domu i nigdy do niego nie powróciłam”.