- Idealny pracownik dla Orange? Taki co nie ma rodziny, nie ma życia i może całe dnie siedzieć w pracy. Z własnego doświadczenia wiem, że 11-15 dni pod rząd po 10 godzin bez dnia przerwy są realne, bo nie raz miałem taki grafik - pisze do nas Czytelnik.
Również pracuję w Orange na "słuchawce", od 4 miesięcy. Wszystko opisane w poprzednim liście to prawda.
Przerwy 5 minutowe od monitora to absurd, zdarzały się maile z pytaniem, dlaczego ktoś przekroczył przerwę o 5 sekund!
Przerwa już z samego rana
Przerwa 30 minutowa też jest śmieszna. Przykład: miałem 10 godzinną zmianę od 6 do 16 - przerwa została mi wyznaczona od 7:00 do 7:30! Dzwoniłem do "szefostwa" prosić o zmianę godzin odmówiono mi...
>> Call center Orange: Do łazienki za zgodą szefa. "To może uderzać w godność człowieka"
Uzasadnienie: o 7 jest mniejszy ruch, oni mają zagrożone statystyki i trzeba szybko odbierać połączenia.
Wszystko opisane zostało w 100 procentach z prawdą w tym liście od koleżanki z pracy (nie wiem kim ta osoba jest i lepiej żeby nikt się nie dowiedział, bo zostanie zwolniona).
Żeby łatwiej zwalniać
Umowy, które dostajemy w Orange są na jeden miesiąc, oczywiście po to żeby można było nas zwolnić w każdej chwili bez problemowo... Na umowie widnieje 50% etatu. Nie przeszkadza to w tym, że w grafiku często mamy po 200+ godzin w miesiącu, a jeżeli "wyniki" są zagrożone to w nasze dni wolne jesteśmy zmuszani (nie ma możliwości odmowy) do przyjścia na nadgodziny (często po 10 h).
Jesteśmy rozliczani ze wszystkiego. Jeśli tylko jakiś parametr się nie zgadza, to od razu jest mail i/lub spotkanie z kierownikiem, bo za długa przerwa, za dużo "aftera" (czas po rozmowie z klientem na zakodowanie o czym się rozmawiało oraz dokończenie sprawy klienta. Często podczas rozmowy jest to trudne, ponieważ systemy nie działają, jak powinny. Działają wolno lub wcale, a żaden klient nie chce być na linii przez 20 min., gdzie zleca tylko włączenie jakiejś usługi).
Łaska przełożonego
Jesteśmy rozliczani ze wszystkiego, od przerw, aż po ankiety, które są wysyłane do klientów po rozmowie. (Często nie mamy nawet wpływu na ankietę, gdzie pytaniem jest "Czy poleciłbyś komuś firmę Orange" - jak ktoś może polecić firmę, jeżeli coś mu się popsuło, coś nie działa, wiadomo, że taki klient da nam ocenę negatywną, z której jesteśmy potem rozliczani).
10-godzinna zmiana to norma, na grafik nie ma żadnego wpływu, chyba, że przełożony będzie na tyle łaskawy i wybierze z grupy jedną, dwie osoby i uwzględni ich preferencje (które też nie zawsze są brane pod uwagę).
"Urlop? Nie ma czegoś takiego"
Pracujemy 24h/7dni więc zmiany są różne. Często nie da się nic zaplanować. Co z tego, że jest dzień wolny, coś się zaplanuje (obiad rodzinny, wyjście do kina, czy chce się spędzić dzień z rodziną). I tak przyjdzie mail z "propozycją nie do odrzucenia" (Oryginalny cytat z maili od przełożonych).
Urlopy? Nie ma czegoś takiego prawie w ogóle, jak już to bezpłatne.
Wspomniana już dystrybucja awaryjna jest włączana prawie codziennie, bo "wyniki" są zagrożone.
"Mam dwa fakultety"
W Lublinie nie ma gdzie znaleźć pracy, dlatego ogrom ludzi pracuje w "Pomarańczce" . Jest takie powiedzenie, że w Lublinie każdy "zahaczy" o pracę na słuchawce w Orange.
Tu nie ma gdzie pracować - pisze to człowiek z dwoma ukończonymi kierunkami studiów wyższych (matematyka i informatyka, tytuł Magistra z obu kierunków), nie ma pracy w Lublinie.
Idealny pracownik dla Orange? Taki co nie ma rodziny, nie ma życia i może całe dnie siedzieć w pracy.
Z własnego doświadczenia wiem, że 11-15 dni pod rząd po 10 godzin bez dnia przerwy są realne, bo nie raz miałem taki grafik.
"I tak się nic nie zmieni"
Orange tłumaczyło się Kodeksem pracy. Tam nikt chyba takiego na oczy nie widział, a na pewno nie jest stosowany.
Wiele rzeczy można by tu jeszcze opisać, ale i tak to nic nie zmieni.
Pozdrawiam,
A jak sytuacja wygląda w Waszej pracy? Możecie pisać na skrzynkę alarm24@dziennikwschodni.pl