Autokar, który miał zawieźć studentów do Grecji w Barwinku zawrócił do Lublina. Uczestnicy wycieczki czują się oszukani przez biuro podróży Wakacje Travel, które zrzuca winę na przewoźnika. A ten dołącza do studentów i mówi: Padliśmy ofiarą oszusta.
– Cena wyjazdu była dość niska, ok. 1200 zł za dwunastodniową wycieczkę – opowiada jeden z uczestników. – Wpłaciliśmy pieniądze na konto lubelskiego biura podróży Wakacje Travel należącego do Daniela Bąka.
Trzy autokary (ok. 170 osób) wyjechały z Lublina w piątek rano. – Około godz. 14 byliśmy na przejściu w Barwinku. Po postoju, który się przedłużał Daniel Bąk zebrał osoby z naszego autokaru i powiedział, że Beatur (przewoźnik – red.) nie pozwala kierowcy jechać dalej, gdyż nie otrzymał całej kwoty. Kazał nam wsiąść do autobusu i wracać do Lublina – relacjonuje student.
Dwa autokary pojechały do Grecji. Jeden z 63 pasażerami zawrócił do Lublina. – Nie zgadzaliśmy się na powrót, ale Bąk mówił, że nie ma pewności, czy na miejscu jest dla nas hotel – relacjonują studenci.
Daniel Bąk przedstawia się jako pełnomocnik biura Wakacje Travel i redaktor naczelny "Magazynu Miasto Studentów Życie Studia Zabawa”. Nie poczuwa się do winy, a odpowiedzialność przerzuca na przewoźnika. – To przewoźnik nie opłacił przewozu jednego autokaru – twierdzi Bąk.
Przewóz organizowała firma Beatur z Lublina. – Zamiast 56 tys. za transport, które pan Bąk miał wpłacić do 22 sierpnia do godz. 12, dostaliśmy tylko 22 tys. zł – informuje Beata Smoleń z Beaturu. – Reszta pieniędzy miała zostać wpłacona na dzień przez wyjazdem. Potem w dzień wyjazdu. Gdy autokary były już podstawione, okazało się, że pieniędzy wciąż nie ma. Pan Bąk zapewniał mnie, że pieniądze będą w Barwinku. Podczas przejazdu zorganizował 2835 euro, ale w Barwinku okazało się, że więcej nie ma.
– Wiem, za co i ile płaciłem. Ode mnie przewoźnik otrzymał całą kwotę – twierdzi Bąk. – Wszystkie dowody wpłat, które przelałem na konto przewoźnika oraz zapłaciłem w gotówce, dołączę do pozwu, który planujemy, wraz z kancelarią prawną, złożyć do sądu.
– To kłamstwo – odpowiada Beata Smoleń. – Dokumenty jasno potwierdzają, ile pieniędzy wpłacił pan Bąk. Wygląda na to, że padliśmy ofiarą oszusta, który teraz robi z siebie ofiarę.
Smoleń dodaje, że problemem był także brak pełnej zapłaty za pobyt grupy w Grecji. – Pan Bąk wiedział, że warunkiem zakwaterowania była wpłata 100 proc. kwoty przed wyjazdem. W piątek po godz. 15 Bąk powiedział, że nie ma pieniędzy i żebym założyła za niego. Odpowiedziałam, że nasza firma nie będzie sponsorować wyjazdu. Stwierdził wtedy, że grupa wraca do Lublina, bo on nie ma skąd wziąć 10 000 euro.
Studenci UM mają żal nie tylko do biura, ale również do swojej uczelni. – Samorząd promował ten campus studencki – mówią. Obawiają się też, że nie odzyskają pieniędzy. A na ok. 1200 zł się nie skończyło. – Daniel Bąk wraz z żoną zebrał od nas w autokarze jeszcze po 15 euro kaucji na wypadek gdybyśmy coś zniszczyli w pokojach w Grecji. Choć już pewnie wiedział, że tam nie dojedziemy – opowiadają.
– Zobowiązałem się na piśmie, że do 30 września 2013 roku zwrócimy 100 proc. wpłaconej kwoty razem z kaucją w wysokości 15 euro – zapewnia Bąk.
Kilkudziesięciu studentów już w sobotę złożyło doniesienie na policji w Lublinie. Dziś mają to zrobić kolejni.
Do sprawy wrócimy