Ksiądz plagiator stracił pracę na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Uczelnia zapowiada wprowadzenie nowych metod walki z nieuczciwymi naukowcami.
Ksiądz T. był kierownikiem Katedry Historii Źródeł Kościelnego Prawa Polskiego, od roku przebywa na urlopie bezpłatnym. Jednak szerzej znany jest z afery plagiatowej.
Naukowiec dopuścił się plagiatu wydając w 2008 r. publikację "Ewolucja kościelnego prawa polskiego w świetle kodyfikacji do XIX wieku”. Jako autora wskazał tylko siebie. Tymczasem w książce znalazły się spore fragmenty prac pięciu innych naukowców. Ksiądz profesor wyjaśniał, że nie był świadom zatajania cudzych tekstów, bo wskazał je w bibliografii.
Wykładowca domagał się umorzenia prokuratorskiego postępowania wszczętego po tekstach w "Gazecie Wyborczej”. Sąd potwierdził fakt plagiatów, ale naukowca potraktował łagodnie – pod koniec września warunkowo umorzył postępowanie i wyznaczył roczny okres próby.
Naukowiec ma na sumieniu prawdopodobnie więcej plagiatów – wykrył je prof. Wacław Uruszczak z Uniwersytetu Jagiellońskiego, który przejrzał kilkanaście prac profesora z KUL. Jednak te sprawy przedawniły się.
"Uczelnia nie będzie tolerować żadnych przejawów nieuczciwości naukowej” – podkreśla Jaskuła. Ks. prof. Antoni Dębiński, rektor KUL, powołał "w trybie pilnym” zespół roboczy, który przygotuje uchwałę Senatu w sprawie "spójnej i stanowczej polityki antyplagiatowej”. Uczelnia zastosuje ją w przypadku prac studentów i naukowców oraz przy ocenie dorobku naukowego podczas uzyskiwania stopni i tytułów naukowych.
Odejście nieuczciwego naukowca to prawdopodobnie pierwszy taki przypadek w historii lubelskich uczelni. Historia ks. Stanisława T. to najpoważniejsza afera plagiatorska z ostatnich lat. To nie znaczy, że inne szkoły nie mają takiego problemu. Prokuratura umorzyła dwa lata temu sprawę Piotra N., byłego doktoranta UMCS. W pracy doktorskiej miał przepisać fragmenty książki dr. Pawła Frankowskiego z Wydziału Politologii UMCS, ale nie wskazał źródła.
Na Wydziale Zarządzania PL wszystkie prace dyplomowe studentów sprawdzane są systemem PLAGIAT. Na innych kierunkach uczelnia stawia na właściwą współpracę promotora ze studentem.
– Gdy promotor interesuje się na każdym etapie działaniami studenta, gdy wspólnie pracują w laboratorium lub terenie i omawiają wyniki uzyskane przez studenta, wtedy prawdopodobieństwo popełnienia plagiatu jest znikome – mówi Czajkowska-Deneka.
PRACE W SYSTEMIE
Uczelniom w walce z plagiatami pomaga Internetowy System Antyplagiatowy Plagiat.pl. Zajmuje się ochroną oryginalnych tekstów i analizą prac naukowych. Firma informuje, że w Lublinie współpracuje z Wydziałem Zarządzania na PL, UMCS, Uniwersytetem Medycznym oraz Wyższą Szkołą Ekonomii i Innowacji.