Lubelski zespół skorzystał na decyzji o powiększeniu ligi, która zapadła po konsultacji działaczy Polskiego Związku Koszykówki z przedstawicielami klubów z najwyższej klasy rozgrywkowej. Teraz przed działaczami żmudny proces weryfikacyjny.
Co ciekawe, wprowadzenie zespołu do najwyższej klasy rozgrywkowej nie oznacza, że Lublin nie będzie miał pierwszoligowej drużyny. Na tym poziomie rozgrywek pozostanie drugi zespół AZS UMCS, złożony w głównej mierze z wychowanek, które nie są jeszcze gotowe na występy w ekstraklasie.
- Pierwszoligową drużynę poprowadzi mój asystent. Na tę chwilę nie mogę powiedzieć jednak jeszcze, kto nim będzie. Poszukiwania trwają - mówi Krzysztof Szewczyk, który w maju objął lubelski zespół.
Były szkoleniowiec CCC Polkowice, pełniący także funkcję asystenta selekcjonera reprezentacji Polski, podjął już pierwsze decyzje personalne.
Ze składu, który w poprzednim sezonie nie zdołał wywalczyć awansu, zdecydował się zatrzymać tylko trzy zawodniczki: Paulinę Antczak, Katarzynę Furdak i Grażynę Witkoś. Magdalena Kaczmarska, Barbara Głocka, Lucyna Kotonowicz i Karolina Stanek mogą szukać sobie nowych klubów.
- Cóż mogę powiedzieć, przyszedł nowy trener, przedstawił swoją wizję budowy zespołu i nie było w niej dla mnie miejsca. Nie wiem jeszcze gdzie będę grała w przyszłym sezonie, ale mam nadzieję, że niedługo wszystko się wyjaśni - powiedziała Kaczmarska.
Nie wiadomo, jaka przyszłość czeka Karolinę Łodygowską. Podkoszowa nie znalazła uznania w oczach Szewczyka, ale jeżeli jej partner Marcel Wilczek podpisze nową umowę z Wikaną-Startem, najprawdopodobniej pozostanie w Lublinie i będzie występowała w pierwszej lidze.
Skład AZS UMCS na ekstraklasę jest już prawie gotowy.
- Jeśli chodzi o polskie zawodniczki to mamy jasność. Na razie wolałbym nie mówić jednak o nazwiskach, bo nie wszystko jest już oficjalnie potwierdzone - tłumaczy szkoleniowiec.
Wiadomo jednak, że chętnie widziałby w zespole Katarzynę Trzeciak, która ostatni sezon spędziła w Ostrovii Ostrów Wielkopolski.
- Nie potwierdzam ani nie zaprzeczam. Mogę powiedzieć tylko, że rozmawiamy z jedną z byłych zawodniczek AZS UMCS na temat powrotu do Lublina. Rozglądamy się też za wzmocnieniami za granicą, bez nich nie można grać w ekstraklasie o wysokie cele - kończy Szewczyk