Coraz więcej pacjentów ma zastrzeżenia do szpitalnego leczenia. Najczęściej chodzi o zakażenia i źle wykonaną operację.
- Najwięcej dotyczy zakażeń szpitalnych i wadliwie wykonanych zabiegów operacyjnych. W ok. 10-15 proc. przypadków komisja ustala, że rzeczywiście doszło do takiego zdarzenia medycznego - mówi mec. Piotr Sendecki, przewodniczący Wojewódzkiej Komisji ds. Orzekania o Zdarzeniach Medycznych w Lublinie.
- Zadaniem komisji jest jednak tylko ustalenie czy doszło do niezgodnego ze standardami medycznymi diagnozowania, leczenia oraz dokonywania zabiegów operacyjnych i rehabilitacyjnych w szpitalach. Nie ustalamy kwoty odszkodowania lub zadośćuczynienia.
Proponuje ją szpital. Przepisy ustalają maksymalną wysokość odszkodowania do 100 tys. zł, a w przypadku śmierci pacjenta - do 300 tys. zł. - Zdarza się, że proponowane przez szpital kwoty są rażąco zaniżone w stosunku do skutków zdarzenia - zaznacza mec. Sendecki. - Pacjent może na to przystać, albo wybrać drogę sądową i walczyć o oczekiwane odszkodowanie.
Decydując się na walkę w sądzie, pacjent może dostać znacznie większe pieniądze.
- W sądzie nie ma limitów. Bywają sprawy, kiedy pacjent może dostać nawet milion złotych, bo jest np. sparaliżowany. W przypadku śmierci jedna osoba z rodziny zmarłego może dostać ok. 150 tys. zł odszkodowania. Jeśli więc rodzina jest liczna to w sumie może to być nawet pół miliona złotych - zaznacza radca prawny Paweł Puciłowski.
- W związku z tym, jeśli uszczerbek na zdrowiu jest poważny i po wstępnej konsultacji medycznej wiadomo, że błąd szpitala jest ewidentny warto od razu iść do sądu. Korzystanie z pośrednictwa komisji nie ma wtedy sensu.