Zbyt mała liczba pasażerów i za długi pas startowy - to powody, dla których Komisja Europejska może zażądać zwrotu części unijnej dotacji na budowę lubelskiego lotniska. Chodzi nawet o 25 mln zł. - Nie zamierzamy płacić kary za sukces - odpowiadają władze województwa.
- Dotarły do nas nieoficjalne informacje, że na podstawie wyniku tych kontroli Komisja Europejska zamierza nałożyć na nasze lotnisko tzw. korektę finansową - mówi Sławomir Sosnowski (PSL), marszałek województwa lubelskiego, które obok miasta Lublin jest głównym udziałowcem PLL.
Może chodzić o zwrot 20 proc. dotacji, czyli ok. 25 mln zł. - Nie ma podstaw do ukarania nas za sukces, jakim było zbudowanie od podstaw portu lotniczego. Dlatego postanowiliśmy, że będziemy działać z otwartą przyłbicą, żeby nikt nam takiej krzywdy nie wyrządził - dodaje Sosnowski.
Powody, dla których lubelskie lotnisko musiałoby zwrócić cześć dofinansowania są dwa. Pierwszy: zbyt mała liczba pasażerów. W 2014 roku port miał obsłużyć 270 tys. podróżnych. W tym czasie odprawiono jednak tylko 189 tysięcy.
Druga przyczyna: zbyt długi pas startowy w stosunku do istniejących potrzeb. - Sytuacja jest absurdalna, bo projekt został przez urzędników Komisji Europejskiej rozliczony - mówi europoseł Krzysztof Hetman (PSL), który jako były marszałek otwierał lotnisko.
Hetman dziwi się, że Komisja Europejska opiera się na raporcie Europejskiego Trybunału Obrachunkowego. - Nie dotyczył on naszego lotniska - twierdzi europoseł i przekonuje, że na lubelskim lotnisku nie doszło do sytuacji, w której miałby zastosowanie taryfikator kar.
- Decyzja KE byłaby niezrozumiała, bo wspomniany raport nie uwzględnia sytuacji na polskim rynku lotniczym. Niektóre lotniska miały w porównaniu rok do roku spadek pasażerów o 30 proc. U nas był to tylko 1 proc. - zauważa Sosnowski.
Jeśli PLL zostałby zmuszony do zwrotu pieniędzy, raczej nie byłby w stanie oddać ich z własnego budżetu. Dlatego ten obowiązek spadłby na województwo i miasto, czyli na podatników.
- Nie zamierzamy płacić. Jeśli zapadnie decyzja o nałożeniu korekty, to będziemy się od niej odwoływać - podsumowuje marszałek.
Aby do maja
W lutym tego roku Port Lotniczy Lublin obsłużył 11 tys. 524 pasażerów. To o 740 osób mniej niż w tym samym miesiącu ub. roku.
W tym czasie podróżni mogli korzystać z lotów do Frankfurtu, Londynu (lotniska Luton i Stansted), Oslo, Mediolanu i Gdańska. Dwa ostatnie kierunki z początkiem marca zostały jednak zlikwidowane. W maju zainaugurowane zostaną natomiast połączenia do Sztokholmu.