Grupa adwokatów z Warszawy przyjechała w piątek na przejście kolejowe w Terespolu, aby pomóc Czeczenom którzy starają się o status uchodźcy. Niestety żadnemu cudzoziemcowi nie zezwolono na wjazd do Polski.
Kilkunastu adwokatów z Okręgowej Rady Adwokackiej, a także przedstawiciele organizacji pozarządowych byli na dworcu już o godz. 6:00 rano. To właśnie wtedy wjeżdża pociąg z Brześcia, a w nim codziennie są grupy cudzoziemców proszących o ochronę międzynarodową w Polsce. Tym razem w pociągu było ok. 70 Czeczenów, którzy udzielili warszawskim adwokatom pełnomocnictw. Był wśród np. mężczyzna który próbował przekroczyć granicę ponad 60 razy. - Wszyscy klienci których reprezentowaliśmy otrzymali decyzję o odmowie wjazdu, pomimo że od samego początku deklarowali wolę objęcia ich ochroną międzynarodową -relacjonuje adwokat Sylwia Gregorczyk-Abram.- Tak naprawdę tylko dwie pełnomocniczki zastałe dopuszczone do czynności, mogły spotkać sie z klientami, ale i tak to było już na etapie wręczenia decyzji o odmowie wjazdu-dodaje Gregorczyk-Abram. Reszty adwokatów czekających przed dworcem, straż graniczna nie wpuściła.
- Chcieliśmy uczestniczyć w przesłuchaniach, czynnościach związanych z udzielaniem ochrony międzynarodowej. Chodzi o wypełnienie wniosku o udzielenie takiej ochrony, czy wgląd w akta. A tego nam uniemożliwiono. Będziemy teraz prowadzić postępowania odwoławcze- zapewnia adwokat. - Ci cudzoziemcy zostali wybrani ze względu na swój życiorys, który kwalifikuje ich do udzielenia ochrony międzynarodowej - tłumaczy Gregorczyk-Abram. Piątkowa akcja adwokatów ma związek z raportami organizacji pozarządowych, m.in. Stowarzyszenia Interwencji Prawnej i Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. Wynika z nich m.in. że " polskie władze rutynowo odmawiają uchodźcom stawiającym się na białorusko-polskiej granicy prawa do ubiegania się o azyl. Funkcjonariusze Straży Granicznej przeprowadzają rozmowy trwające 2-10 minut, po czym większości osób arbitralnie odmawiają rozpoczęcia procedury azylowej. Sytuacja ta nasiliła się w drugiej połowie 2015 roku i systematycznie pogarszała przez cały rok 2016. Wiele osób, które deklarują zagrożenie życia i chęć ubiegania się o ochronę, nie są dopuszczane przez funkcjonariuszy Straży Granicznej do postępowania azylowego".
Czeczeni w Brześciu koczują już od kilku miesięcy. Ci którym skończyły się pieniądze nocują na dworcu. Według szacunków może być ich tam nawet tysiąc.
Tymczasem, Straż Graniczna tłumaczy że "cudzoziemcy zgłosili się do kontroli granicznej nie posiadając dokumentów zezwalających na wjazd i pobyt na terytorium Polski". - Pełnomocnicy cudzoziemców usiłowali wymóc na funkcjonariuszach Straży Granicznej wydanie zezwolenia cudzoziemcom na wjazd do Polski jeszcze przed podaniem przez samych cudzoziemców powodów i celu przyjazdu do naszego kraju w trakcie odprawy granicznej- zaznacza Dariusz Sienicki rzecznik prasowy komendanta NOSG.
- Większość z cudzoziemców deklarowała ekonomiczny charakter swojej podróży, część osób odmawiała podawania szczegółów, ograniczając się jedynie do stwierdzenia „adwokat”- zauważa rzecznik. Poza tym, Straż Graniczna nie dopuszcza osób postronnych, w tym pełnomocników, do czynności przeprowadzanych podczas odprawy granicznej.