Kolejka przed wydziałem komunikacji Starostwa Powiatowego w Hrubieszowie ustawia się już o piątej rano. Ale nawet przyjście nawet o tak wczesnej porze nie gwarantuje załatwienia sprawy. Urzędnicy są bezsilni.
– Z tygodnia na tydzień jest coraz gorzej – denerwuje się czytelnik, który powiadomił nas o problemie. – Swoją sprawę próbowałem załatwić przez trzy dni. Pierwszego przyszedłem, po godzinie 10 i nie dostałem już numerka. Drugiego dnia byłem na godzinę przed otwarciem placówki i też odszedłem z kwitkiem. Trzeciego dnia przyszedłem o 5 rano. Nie byłem pierwszy. Na szczęście się udało, ale w urzędzie spędziłem czas do godziny 12.
– Jest gorzej niż za komuny. Kto przychodzi pierwszy zakłada listę kolejkową. Po tym jak otwierają się drzwi tłum rusza i zaczyna się bitwa o numerki – denerwuje się inny mieszkaniec regionu. – Takie rzeczy do tej pory można było oglądać tylko na filmach archiwalnych, a to nasza codzienność.
Nasi rozmówcy mają ogromny żal do urzędników za dopuszczenie do takiej sytuacji. Oskarżają ich o bezczynność.
– Ludzie nie rozumieją, że nie wszystko zależy od nas – uważa Sławomir Płoszaj, sekretarz Starostwa Powiatowego w Hrubieszowie. – Problem rzeczywiście jest duży. Zdarzają się dni, kiedy numerków nie ma już o godzinie 8. Kiedy ruch jest mniejszy wystarcza ich do godziny 11. Więcej wydawać nie możemy, bo nasi pracownicy nie zdążyliby obsłużyć większej ilości interesantów. Ci uważają, że to nasza wina, bo nie zatrudnimy kolejnych osób do obsługi. Nie możemy tego jednak zrobić. Mamy ściśle określoną liczbę stanowisk komputerowych i nie możemy jej zwiększyć, mimo że jest taka potrzeba, bo to Komisja Papierów Wartościowych ustala ile może ich być w danym powiecie.
Tymczasem, jak przyznaje Płoszaj, Hrubieszów przoduje w całej Polsce w liczbie rejestrowanych pojazdów.
– Jesteśmy terenem przygranicznym. Z roku na rok odnotowujemy coraz większą liczbę obywateli Ukrainy, którzy odwiedzają nas żeby zarejestrować współwłasność samochodów należących wcześniej do Polaków. To właśnie oni znacznie zwiększają kolejkę – mówi sekretarz. – Staramy się pomóc, jak możemy. Przy wydawaniu numerków zawsze jest nasz pracownik pilnujący, żeby klienci nie brali po kilka numerów tylko po jednym. W tej sprawie nie ma jednak prostych rozwiązań. To nie są sprawy łatwe.
– Skoro starostwo nie potrafi rozwiązać problemu powinno się zwrócić do rządu, czy jakiegoś ministerstwa- uważa jednak mieszkaniec powiatu, który stracił wiele godzin w kolejce. – Najpierw były problemy z CEPiK. Myśleliśmy, że jak system zacznie działać to kolejki się zmniejszą. Nic takiego się nie stało. Trzeba więc szukać innych rozwiązań.