Zostawili karmę i zabrali sześć z piętnastu zwierząt, aby je wyleczyć i wysterylizować. Wczoraj członkowie i wolontariusze lubelskiej fundacji EX LEGE byli na interwencji w Bychawie koło Lublina. Wiele wskazuje na to, że właściciel kotów i psów sam potrzebuje pomocy.
Okolice stadionu w Bychawie. W sąsiedztwie rezerwatu przyrody Podzamcze stoi zapadający się dom. Z gruntowej drogi, którą się jedzie, nie sposób go nie zauważyć. Posesja nie jest ogrodzona. Koło walącego się domu kręcą się zwierzęta. Dwa psy są uwiązane na łańcuchach, pozostałe dwa biegają wolno. Są też koty zarówno młode jak i starsze – w sumie 11. Wejście do domu, którego dach praktycznie nie istnieje, grozi niebezpieczeństwem. Budynek może się zawalić.
– Spać tutaj nie śpię, nocuję w mieszkaniu od gminy – tłumaczy pan Wiesław. – Do zwierząt przychodzę rano, około 8. Jestem tutaj do wieczora. Idę spać o jakiejś 21. I dodaje: Kilka lat temu chciałem ten dom poprawić. Belki na dach cały czas leżą – pokazuje mężczyzna na stertę krokwi na posesji.
Remontu jednak nie było. – A teraz to już nie ma sensu tego zaczynać. Dom się wali – przyznaje mężczyzna.
Fundacja na Rzecz Ochrony Praw Zwierząt Ex Lege przyjechała po sygnale od mieszkańców Bychawy. Podnosili, aby zainteresować się nie tylko losem zwierząt.
• Z czego się pan utrzymuje? Co jedzą zwierzęta? – pyta Marta Włosek, prezes Fundacji Ex Lege,
– Mam 800 złotych renty – odpowiada pan Wiesław. – A zwierzęta jedzą chrupki (karmę-red.). Ludzie też im przynoszą jedzenie.
– Zabierzemy część zwierząt, wyleczymy je i wysterylizujemy – zapowiada Włosek. – Bo z tych 10 kotów, co pan je ma, zrobi się niedługo 40. Te, które zabierzemy, przywieziemy za jakieś 2 tygodnie. Zgadza się pan?
– Ale szkoda ich, myszy łapać nie będą – wzdycha gospodarz.
– Teraz zostawimy panu karmę dla zdrowych zwierząt. Później przywieziemy też budy dla psów, obroże i środki na odrobaczanie – zapowiada pani prezes.
Psy nie są w złej kondycji. Gorzej z kotami. – To może być wynik chorób zakażanych, ale też tego, że zwierzęta się krzyżowały – przypuszcza Aleksandra Lilianin-Białogrzywy z fundacji Ex Lege, która również brała udział we wczorajszej interwencji.
Po namowach członków i wolontariuszy fundacji pan Wiesław zgadza się przekazać część zwierząt. – Jak znajdziecie dobry dom, to je tam zostawcie – dodaje mężczyzna.
– Do lubelskiej kliniki obrońcy zwierząt zabierają w sumie sześć zwierząt – pięć kotów i jednego młodego psa – suczkę.
Członkowie fundacji deklarują pomoc również ich właścicielowi. – Będą dzwoniła do burmistrza Bychawy, aby dowiedzieć się, jaka jest sytuacja tego człowieka – zapowiada Włosek. – Będziemy też starali się zorganizować dla niego jakąś zbiórkę.
Fundacja Ex Lege
Działa od listopada 2015 r. Skupia osoby doświadczone, które działały już wcześniej w pro-zwierzęcych organizacjach.
Jak pomóc? Potrzebne są zarówno budy, karma, żwirek jak również środki finansowe na leczenie i sterylizację zwierząt. O formach pomocy dla nowej fundacji można przeczytać na stronie internetowej – fundacjaexlege.pl