Rozmowa z 20-letnią Weroniką Marzędą, która została trzecią wicemiss w międzynarodowym konkursie Miss Exclusive of the World, który odbył się w sierpniu w Turcji
• Jak wspominasz wybory Miss Exclusive of the World?
- Bardzo dobrze, mam same pozytywne wspomnienia z tego konkursu. Przede wszystkim dlatego, że odniosłam ogromny sukces. W konkursie wzięło udział blisko 50 dziewcząt z całego świata. To ogromna satysfakcja zająć tak wysokie miejsce mając tak piękne konkurentki. Poza tym wyborom towarzyszyła świetna atmosfera. Dziewczyny były jeszcze bardziej otwarte i sympatyczne niż podczas konkursu Miss Polski 2014, w którym wcześniej wzięłam udział.
• Jak trafiłaś do tego konkursu?
- To biuro Miss Polski wyłania dziewczyny, które wezmą w różnych konkursach międzynarodowych. Ja, jako czwarta wicemiss Polski 2014 i Miss Widzów Polsatu, zostałam wytypowana do tego konkursu. Byłam jedyną reprezentantką Polski.
• Udało się z kimś zaprzyjaźnić?
- Tak, z czego się bardzo cieszę. Zaprzyjaźniłam się z miss Portugalii i Brazylii. Polubiłyśmy się tak bardzo, że już planujemy odwiedziny. Niebawem lecę do Lizbony.
• A kontakty zawodowe? Dostałaś już jakieś ciekawe propozycje?
- Tak, ale na razie to jeszcze wynik mojego sukcesu na wyborach Miss Polski. Wybory w Turcji to świeża sprawa, nie ma jeszcze pełnej relacji w Internecie. Mam jednak nadzieję, że kiedy pojawią się zdjęcia, pojawią się jakieś ciekawe projekty. Najciekawszą propozycją, którą dotychczas dostałam, jest współpraca z jedną z warszawskich klinik medycyny estetycznej. Podpisałam roczny kontrakt na ten projekt. Jestem ambasadorką kliniki. Taka rola odpowiada mi znacznie bardziej, niż np. komercyjne sesje zdjęciowe, za którymi nie przepadam.
• Jak zmieniło się twoje życie po sukcesach w konkursach piękności?
- Zmienił się przede wszystkim mój tryb życia. Dostaję coraz więcej propozycji między innymi w zakresie modelingu i w związku z tym mam coraz mniej czasu. Musiałam zrezygnować ze studiów dziennych i przenieść się na zaoczne. Musiałam też odłożyć przygotowanie autorskiej kolekcji sukienek. To właśnie z pracą projektantki wiążę swoją przyszłość. Marzyłam o tym od dzieciństwa.
Cały czas żyję na walizkach: moi rodzice mieszkają w Ostrowie Lubelskim, chłopak w Katowicach, a ja obecnie w Warszawie. Nie mogę jednak narzekać, wiadomo, że na sukces trzeba pracować. Wymaga to poświęceń. Ale na pewno jest tego warty, bo pomaga spełniać marzenia.
• Jak zareagowali twoi rodzice i znajomi na kolejny sukces?
- Bardzo pozytywnie, dostałam mnóstwo gratulacji. Rodzice niestety nie mogli być ze mną w Turcji, ale oglądali relację on-line. Byli bardzo wzruszeni, kiedy odczytano werdykt. Nie wszyscy mieli niestety możliwość obejrzenia tej relacji, bo ze względu na dużą liczbę użytkowników z całego świata łącza były przeciążone. Wielu moich znajomych niestety nie mogła tego obejrzeć.