Miasto może być zmuszone do oddania części unijnej dotacji na budowę stadionu, jeśli do końca roku nie uzbiera 361 tys. widzów. I chociaż liczy się każdy, kto był tu od wrześniowego otwarcia, to dziś daleko jest nawet do połowy wymaganego wyniku.
Minimalna liczba widzów została zapisana we wniosku, który złożył samorząd Lublina starając się o unijne dofinansowanie do budowy nowego miejskiego stadionu. We wniosku tym Ratusz musiał udowodnić, że obiekt jest potrzebny i że nie będzie stał pusty. Dotacja została przyznana, dzięki czemu na budowę stadionu trafiło z unijnych funduszy ponad 67 milionów zł. Przyjęcie tych pieniędzy przez miasto jest jednak równoznaczne z przyjęciem określonych zobowiązań.
– Musimy zachować tzw. trwałość projektu, czyli realizować określone w nim cele i wskaźniki – potwierdza Beata Krzyżanowska, rzecznik prezydenta miasta. – Jednym z tych wskaźników jest liczba widzów.
– Od otwarcia stadionu do 31 grudnia bieżącego roku wynosi ona 361 tys. osób – potwierdza Tomasz Grodzki, prezes Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji. To miejska spółka, której powierzono zarządzanie Areną Lublin i to ona ma się troszczyć o to, by na stadionie działo się dużo i ciekawie.
Jeśli wynik nie zostanie osiągnięty, wtedy miasto będzie musiało się liczyć z koniecznością zwrotu części dotacji. – Ale nie jest wprost zapisane, jakie to kwoty, czy jaka to część – podkreśla Krzyżanowska.
Pustki na koncercie Geldofa i Biohazard. Organizator: Nie było zbyt wielu muzyków do wyboru
MOSiR musi teraz ścigać się z czasem, by uzbierać ustaloną liczbę widzów. Na razie daleko jest nawet do jej połowy. – Stadion odwiedziło do tej pory 100 tys. osób – przyznaje rzeczniczka prezydenta. Tyle uzbierało się od wrześniowego otwarcia, któremu w znacznej mierze MOSiR zawdzięcza dotychczasowy wynik. Impreza na otwarcie przyciągnęła 18 tys. widzów.
Zarządcy stadionu muszą uzbierać jeszcze ok. 260 tys. widzów. Jeśli podzielimy tę liczbę przez pojemność trybun to (w pewnym uproszczeniu) można stwierdzić, że do osiągnięcia wyniku potrzeba jeszcze 17 imprez z trybunami wypełnionymi co do krzesełka. I to do końca roku.
– To wymagający wynik, ale zgodnie z zapowiedzią prezesów MOSiR, zostanie osiągnięty – deklaruje Krzyżanowska. Co będzie, jeśli się nie uda? – W takiej sytuacji toczą się rozmowy z instytucją nadzorującą. Związane jest to z argumentacją ze strony miasta i rozważeniem tej argumentacji przez nadzorującego.
Prezes miejskiej spółki podkreśla, że twardo trzyma się ogłoszonego w styczniu kalendarza imprez na Arenie Lublin. – Żadne wydarzenie nie spadło i już wiemy, że nie spadnie – mówi Grodzki. Co jeszcze nas czeka? 4 i 5 lipca zagrać mają piłkarskie drużyny AS Monaco, Szachtar Donieck, Hannover 96 i Lechia Gdańsk, 17 lipca w koncercie wystąpią Margaret, Mrozu i DJ Adamus, 3 września Katie Melua, zaś na 26 września zaplanowano mecz futbolu amerykańskiego między Polską a Rosją. Na początku lipca poznamy gwiazdy jesiennego koncertu rockowego.