– Zaczepiał kobiety, chciał się z nami bić, groził powtórką z Wołynia – tak pracownicy jednego z klubów w centrum Lublina zapamiętali wizytę młodego Ukraińca. Nazari K. odpowiada teraz przed sądem za znieważenie na tle narodowościowym. Nie przyznaje się do winy.
Sprawą 30-letniego Ukraińca zajmuje się Sąd Okręgowy w Lublinie. Proces dotyczy awantury, do której doszło pod koniec września 2017 r. w Lublinie. 30-latek wybrał się wtedy do klubu przy ul. Jasnej.
– Między drugą a trzecią w nocy panie skarżyły się, że oskarżony je zaczepia. A one wolały bawić się same – zeznał w poniedziałek jeden z pracowników klubu. – Rozmawiałem z nim dwa razy, żeby nikogo nie zaczepiał. Ok. godz. 4 rano zobaczył, jak jego koledzy wyprowadzają Ukraińca z lokalu.
– Już na zewnątrz wyzywał mnie i kolegów. Groził, że nas pozabija. Zdjął koszulkę i z każdym chciał się bić – relacjonuje pracownik klubu. – Niedaleko stał grill. Przewrócił go i wytrącał ludziom jedzenie z rąk.
Z relacji mężczyzny wynika, że Nazari K. krzyczał do obsługi klubu „Polskie k…wy skończycie, jak na Wołyniu. Zaj..ie was je..ne Polaki”. Nazarii K. miał też twierdzić, że jest „żołnierzem i banderowcem”.
Dziś nie przyznaje się do winy.
– Wiem, że Banderowcy to byli Ukraińcy nacjonaliści, ale nie do końca wiem, co się działo na wojnie – wyjaśnił w sądzie Nazari K. – Nie wiem skąd świadkowie słyszeli te treści. Ja niczego takiego nie powiedziałem. Jak kogoś obraziłem, to był skutek prowokacji.
Chwilę po awanturze Nazari K. został zatrzymany przez policję. Miał blisko 1,6 promila alkoholu w organizmie. Grozi mu do 5 lat więzienia.