31 stycznia Związek Nauczycielstwa Polskiego ujawni treść pytania, jakie ma paść podczas ogólnopolskiego referendum w sprawie reformy oświaty. Tego dnia rozpocznie się też zbiórka podpisów pod inicjatywą referendalną. To kolejna próba powstrzymania, wydawałoby się przesądzonych już, zmian w polskim szkolnictwie
Na początku stycznia prezydent Andrzej Duda podpisał ustawę o reformie edukacji. Na jej mocy już we wrześniu rozpocznie się likwidacja gimnazjów. Stopniowo zastępować będzie je ośmioletnia szkoła podstawowa i czteroletnie liceum lub pięcioletnie technikum. Zmienić mają się też szkoły zawodowe, które zastąpić miałyby szkoły branżowe pierwszego i drugiego stopnia. Reforma wymusi też m.in. zmianę programów nauczania oraz okręgów szkół podstawowych. Dla wielu uczniów podstawówek może oznaczać też przeniesienie do innego budynku, niż ten, w którym uczyli się dotychczas.
Praca i chaos
Reformę, która była jedną ze sztandarowych obietnic Prawa i Sprawiedliwości krytykuje Związek Nauczycielstwa Polskiego szacujący, że w jej efekcie pracę w całej Polsce stracić może 37 tys. nauczycieli.
- Reforma minister edukacji Anny Zalewskiej jest nieuzasadniona i nieprzemyślana, wprowadza wieloletni chaos organizacyjny i programowy, naraża dziesiątki tysięcy nauczycieli na utratę pracy, a koszt jej wdrożenia poniosą samorządy - napisali na swojej stronie internetowej po decyzji prezydenta członkowie ZNP.
Choć reforma jest już wprowadzana, związkowcy nie składają broni. W połowie stycznia członkowie związków złożyli u dyrektorów szkół i placówek oświatowych (trafiły one w sumie do ok. 30 tys. placówek w całej Polsce i ok. 2 tys. przedszkoli, szkół podstawowych, gimnazjów, liceów i techników na Lubelszczyźnie) żądania wycofania się ze szkodliwej ich zdaniem reformy,wzrostu wynagrodzeń i zapewnienia nauczycielom gwarancji zatrudnienia przez najbliższe lata.
Strajk w marcu?
W większości szkół rozpoczną się wkrótce rokowania i mediacje, a do końca lutego w poszczególnych szkołach odbyć ma się referendum pracowników dotyczące rozpoczęcia strajku. ZNP zapowiada, że jeśli jej postulaty nie zostaną spełnione w marcu nauczyciele w całej Polsce rozpoczną co najmniej jednodniowy strajk. Na razie nie wiadomo, ile szkół może do niego ostatecznie przystąpić. Nauczyciele podzielili się co do sensu organizowania takiego protestu. Wielu z nich po tym, jak prezydent podpisał reformę uznało, że sprawa jest już ostatecznie przegrana i nie ma siły, która skłoniłaby rządzących do wycofania się ze zmian. Najwięcej wątpliwości mają nauczyciele szkół podstawowych, których zmiany dotknął najmniej.
- W naszym środowisku mówi się, że wiele szkół z Lublina nie będzie zainteresowanych tego typu protestem. Lubelski wydział oświaty stworzył już jasny harmonogram przekształceń. Nauczyciele szkół podstawowych wiedzą już, jak będą funkcjonowały ich placówki po reformie. Liczymy, że uda się im przejść przez zmiany w miarę bezboleśnie i unikniemy zwolnień - mówi nauczycielka języka polskiego z podstawówki na Czechowie. - Do strajku prawdopodobnie będą chcieli przystąpić natomiast nauczyciele gimnazjów, bo oni na reformie stracą najwięcej.
Pytania o pytanie
Innym sposobem na zatrzymanie reformy oświaty ma być przeprowadzenie ogólnopolskiego referendum. W tej chwili w ZNP trwają spotkania z członkami organizacji, ruchów i partii popierającymi takie właśnie rozwiązanie. Na razie nie wiadomo jednak, jakie pytanie miałoby paść w referendum. Ustalono jedynie, że ma być tylko jedno (a nie tak, jak proponowano wcześniej, dwa) i dotyczyć musi zablokowania całej reformy (dlatego nie pojawi się w nim najprawdopodobniej słowo „gimnazja”). Przeciwnicy zmian w polskiej oświacie zastanawiają się teraz, czy w pytaniu referendalnym powinna paść nazwa PiS lub nazwisko premier, czy minister oświaty. Dlatego nie wiadomo, czy - jak mówi się nieoficjalnie - pytanie to będzie miało formę:
Czy jesteś za wstrzymaniem reformy edukacji rządu Beaty Szydło?
Przeciwnicy takiego zadania pytania argumentują, że nie chcą, żeby referendum przerodziło się w plebiscyt rządowy i żeby osoby biorące w nim udział zastanowili się nad samą zasadnością reformy, a nie prezentowali swoje sympatie polityczne.
- Chcemy, by pytanie było jak najbardziej zrozumiałe i dotarło do jak największej grupy zainteresowanych, dlatego będziemy je jeszcze konsultować z rodzicami, prawnikami i ekspertami edukacyjnymi - mówi Krzysztof Baszczyński, wiceprezes Związku Nauczycielstwa Polskiego.
Jak najszybciej
To, jaka będzie jegoostateczna forma dowiemy się ostatniego dnia stycznia. Wtedy też wszystkie organizacje popierające pomysł ZNP m.in. PO, Nowoczesna, PSL, Razem, ruch „Rodzice przeciwko reformie edukacji” i „Koalicja NIE dla chaosu w szkole” podpisać mają wspólną deklarację, na mocy której będzie działał ogólnopolski komitet referendalny i rozpocznie się zbieranie podpisów.
- Chcemy to zrobić jak najszybciej, do końca marca, tak by wniosek szybko dostał marszałek Sejmu i by referendum zorganizować przed 1 września 2017 r. - zapowiada Baszczyński.
Żeby móc złożyć obywatelski wniosek o przeprowadzenie referendum potrzebne jest co najmniej 500 tys. podpisów osób. Jeśli uda się je zebrać, uchwałę w sprawie referendum Sejmpodejmuje większością głosów, w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów.
- Ponieważ przeciwko reformie protestuje bardzo wiele środowisk, a oprócz nich także indywidualni rodzice i dziadkowie uczniów liczę na to, że te pół miliona głosów zbierzemy w błyskawicznym tempie - uważa dyrektor jednego z lubelskich gimnazjów. - Boję się natomiast o to, czy projekt ma szansę w Sejmie oraz, czy jeśli już dojdzie do referendum ludzie zmobilizują się, żeby pójść i oddać swój głos. Liczę jednak na to, że w tak ważnej sprawie jaką jest przecież nie przyszłość nauczycieli, ale naszych dzieci frekwencja będzie gigantyczna.
Przeciwnicy reformy
Przeciwko reformie oświaty opowiedziało się m.in. Ogólnopolskie Stowarzyszenie Kadry Kierowniczej Oświaty, Koalicja „NIE dla chaosu w szkole”, ruch „Rodzice przeciwko reformie edukacji” oraz uczniowie z powołanej przy MEN Rady Dzieci i Młodzieży. Negatywnie o zmianach mówiła także Rada Języka Polskiego, Rzecznik Praw Dziecka oraz rodzice organizujący się w różne grupy sprzeciwu. Reforma nie spodobała się także samorządowcom. O przemyślenie zmian w edukacji zaapelowała m.in. Komisja Wspólna Rządu i Samorządu Terytorialnego, w skład której wchodzi Unia Metropolii Polskich, Unia Miasteczek Polskich, Związek Gmin Wiejskich RP, Związek Miast Polskich, Związek Powiatów Polskich i Związek Województw RP.