Lubelscy akademicy szykują się do najważniejszego meczu rundy rewanżowej. Do zespołu ma dołączyć skrzydłowy z Ukrainy
Sobotnie spotkanie z Jurandem Ciechanów, w hali Globus, rozpocznie się o godzinie 20.30. Do Lublina przyjedzie lider grupy trzeciej II ligi, który ma nad drugim w klasyfikacji AZS UMCS cztery punkty przewagi. Strata ta może zmniejszyć się tylko do jednego „oczka”, jeśli podopieczni trenera Patryka Maliszewskiego ograją rywala.
Lublinianie czują rangę meczu i z pewnością będą do niego solidnie przygotowani. Gospodarze mają kilka powodów, które zmotywują ich do walki o końcowy sukces. Pierwszym jest chęć rewanżu za konfrontację w Ciechanowie w pierwszej rundzie. Przegrali wówczas 29:33. Była to pierwsza porażka akademików w obecnych rozgrywkach. W sumie doznali ich jeszcze dwóch: z SPR ROKiS Radzymin 24:30 i z Włókniarzem Konstantynów Łódzki 20:24. Pierwsza była na zakończenie roku 2017, druga – na rozpoczęcie obecnego. Bardzo dotkliwa była ta w Konstantynowie, z przedostatnim zespołem w tabeli, którą uznano za niespodziankę. Podobnie jak weekendową przegraną u siebie trzeciego w tabeli Pabiksu Pabianice z ostatnim TS Siemiatycze 21:24. Z takiego wyniku cieszą się lublinianie, którym ekipa z Pabianic depcze po piętach.
Noworoczny falstart z Włókniarzem sprzed dwóch tygodni lublinianie będą chcieli zmazać sukcesem w starciu z liderem. To drugi powód dla którego akademicy liczą na dobry występ. Dodatkowo, rezultat bezpośredniej konfrontacji da odpowiedź na pytanie o najbliższą przyszłość podopiecznych trenera Maliszewskiego. Wygrana sprawi, że szczypiorniści wciąż pozostaną w grze o końcowy triumf w grupie II ligi. Tym bardziej, że… – mamy zielone światło od zarządu klubu. Interesuje nas awans do I ligi i będziemy o niego walczyć – potwierdza trener Maliszewski. – Zaliczyliśmy dwa słabsze spotkania w Radzyminie i Konstantynowie, i najwyższy czas, abyśmy zaczęli odrabiać stracone punkty. Od dwóch tygodni trenujemy pod kątem najważniejszego meczu z Jurandem. Graliśmy sparing z Orlętami Zwoleń, w którym w bardzo dobrej skuteczności rzutowej był lewoskrzydłowy Aleksander Grzyb, z Ukrainy. Na 10 oddanych rzutów na bramkę zdobył 10 goli. Mamy nadzieję, że do soboty otrzymamy jego dokumenty z ukraińskiej federacji i będzie mógł zadebiutować. Od początku roku gra już u nas jego rodak, środkowy rozgrywajmy Dima Dmytruk. Zawodnicy mają świadomość wagi spotkania z liderem, są zmotywowani. Zrobimy wszystko, aby zwyciężyć.