Rozmowa z Robertem Wieczerzakiem, szkoleniowcem Roztocza Szczebrzeszyn.
• 29 punktów w rundzie jesiennej to rezultat na miarę waszych ambicji?
– Nie do końca. Zostaje spory niedosyt, bo na wyjazdach graliśmy bardzo dobrze, wygraliśmy siedem z ośmiu meczów, ale u siebie pogubiliśmy sporo punktów. Przy tym składzie personalnym myślę, że zarówno chłopaki wewnętrznie, jak i ja, wszyscy liczyliśmy na coś więcej. I to nie tylko jeśli chodzi o punkty, ale także o grę, bo mieliśmy zbyt duże wahania formy.
• Co było przyczyną gorszej dyspozycji na własnym obiekcie?
– Na pewno nie presja, bo u nas nie ma ciśnienia na awans. Wydaje mi się, że chodziło o to, że inne zespoły przyjeżdżając do nas chowają się za podwójną gardą i czyhają na okazje do kontrataków. My jesteśmy wówczas zmuszeni do ataków pozycyjnych, a to nie zawsze nam wychodzi. W ogóle w tej lidze chyba nikt nie lubi takiej gry.
• Można było ugrać coś więcej?
– Może gdyby nie zaciął się Przemek Gałka? Na początku strzelał jak na zawołanie, później trochę się zablokował. Miał okazje, ale nie trafiał. Dopiero w ostatnim meczu z Sokołem mu się udało. Ale w Zwierzyńcu w ogóle cały zespól zagrał bardzo dobre zawody.
• W bezpośrednich meczach przegraliście z Ładą i Gromem. To było decydujące przy rozdaniu miejsc w tabeli na koniec jesieni.
– Patrząc na punkty na pewno. Przeciwko Ładzie zagraliśmy bardzo słabo i zasłużenie przegraliśmy choć rywale też nic nadzwyczajnego nie pokazali. Z Gromem natomiast graliśmy jak równy z równym, może byliśmy nawet lepsi, ale zabrakło skuteczności.
• W sumie tracicie jednak tylko trzy punkty do lidera. Niezła pozycja wyjściowa do ataku przed rundą rewanżową.
– Kontakt jest, a liga jest bardzo ciekawa. Będziemy walczyli wiosną o jak najwyższe miejsce i zobaczymy, do czego to wystarczy.
• Organizacyjnie i finansowo jesteście gotowi na powrót do czwartej ligi?
– W tej chwili są rozmowy na temat wsparcia z gminy. Pojawił się też sponsor, który chce wejść w klub. Nie chcę zapeszać, więc nie powiem o jaką firmę chodzi, ale wygląda na to, że finansowo dalibyśmy radę. Tyle, że najpierw trzeba wygrać ligę, a to nie będzie łatwe.
• Planujecie wzmocnić kadrę zimą?
– Przydałby się nam obrońca i młodzieżowiec, bo Łukasz Kornas studiuje w Krakowie i nie zawsze może dojechać. Ciężo będzie załatwić takiego gracza już zimą, ale na pewno będziemy próbowali.
• Kto będzie głównym faworytem do awansu?
– Największe aspiracje ma Grom. Po cichu o awansie myśli też pewnie Łada, choć ona ma akurat bardzo młody zespół i pewnie nie będą robić tragedii, jeśli nie awansują. Liczyć się będą też mocna Victoria i Igros, który potracił trochę punktów, ale w końcówce doszlusował do czołówki. Ten, kto nie będzie miał wiosną większego przestoju, wywalczy awans. My zostajemy w cieniu, robimy swoje i zobaczymy, jak ta runda rewanżowa się ułoży.