Fot. Wojciech Nieśpiałowski
Po niespodziewanej wygranej w Gdyni, lubelskie koszykarki szykują się do domowego meczu z Ostrovią Ostrów Wielkopolski. Jest szansa, że wreszcie zagrają w najsilniejszym zestawieniu.
Trener Krzysztof Szewczyk nie mógł mieć ostatnio wesołej miny, robiąc przegląd kadr przed kolejnymi spotkaniami. Po meczu z Wisłą Can-Pack Kraków wypadła mu Aliyyah Handford, w starciu ze Ślęzą Wrocław kontuzji doznały Dominika Owczarzak i Uju Ugoka, a tuż przed spotkaniem z Basketem Gdynia rozchorowała się Olivia Szumełda-Krzycka. Kapitan Pszczółek miała zatrucie pokarmowe, ale mimo tego pojawiła się na parkiecie w drugiej połowie, pomagając koleżankom w odniesieniu niezwykle cennego zwycięstwa.
– Jestem dumny z dziewczyn, bo zagrały niesamowicie ambitnie i z pełnym poświęceniem. Okazało się, że nawet przy tak olbrzymich brakach kadrowych nie można nas stawiać na straconej pozycji – stwierdził na pomeczowej konferencji prasowej Szewczyk. – Cieszę się z tego, że udało nam się odnieść zwycięstwo. Na pewno brakowało na pewno nam kontuzjowanych dziewczyn, ale udowodniłyśmy, że nawet w tak dużym osłabieniu jesteśmy w stanie wygrywać – dodała Szumełda-Krzycka.
Pod wrażeniem Pszczółek był także szkoleniowiec Basketu. – Zespół z Lublina pokazał charakter, a my początek meczu przespaliśmy. Niestety, kolejny raz zabrakło nam skuteczności. To zdecydowało o końcowym wyniku – ocenił Marek Lebiedziński.
Po pięciu spotkaniach, w których lublinianki mierzyły się między innymi ze wszystkimi medalistkami z ubiegłego sezonu, Pszczółka ma na koncie trzy zwycięstwa. Ze względu na kiepski bilans małych punktów (zdecydowała wysoka porażka ze Ślęzą), zajmuje jednak dopiero siódmą lokatę. Liga w tym roku jest bardzo wyrównana. Nie ma niepokonanych ekip, a pomiędzy pierwszą w tabeli Energą Toruń a ósmym Zagłębie Sosnowiec jest zaledwie jedno „oczko” różnicy.
Pszczółki czeka teraz domowe spotkanie z Ostrovią Ostrów Wielkopolski. Jest szansa, że przystąpią do niego w najsilniejszym składzie. Wszystkie trzy rekonwalescentki w tym tygodniu powinny wznowić już treningi z zespołem. Owczarzak, u której początkowo podejrzewano nawet złamaną kostkę, miała tylko mocne stłuczenie, a Ugoce kolano nie doskwiera już tak mocno, choć uraz Nigeryjki może o sobie jeszcze dać znać w trakcie rozgrywek.