Jeszcze kilkanaście lat temu okropnie bała się wody i jak ognia unikała nawet wanny. A prysznic zastępowała szklanką. Ale dziś dla Iwony Lefanowicz woda to jej żywioł.
To dzięki niej została wytypowana do reprezentacji Polski w pływackich mistrzostwach Europy w Budapeszcie. Niestety,
do stolicy Węgier nie pojedzie. Bo jest za młoda.
Nic dziwnego.
Dziewczyna non stop wygrywa zawody, turnieje i pływackie mistrzostwa. Ostatnio w walce z seniorami okazała się znacznie lepsza od sporo starszych koleżanek.
Płynęła tak szybko, że pobiła rekord Polski 14-, 15-, 16-, 17-latek na 100 metrów stylem grzbietowym.
Teraz szuflady w jej domu są wypełnione medalami; głównie tymi złotymi.
- Ile ich mam? Hmm... Nie mam pojęcia. Nie liczyłam - mówi skromnie Iwona.
Szklanka wody
Jako mała dziewczynka panicznie bała się wody. Wspomina, że przez to była utrapieniem dla rodziców. - Mama musiała brać szklankę, nalewać do niej wody i w taki sposób płukać włosy - mówi pływaczka.
Pierwsze lody pomogła jej przełamać siostra. O trzy lata starsza Aneta świetnie czuła się w jeziorach i na basenach.
Dlatego postanowiła pokazać Iwonie jak przyjemnie może być w wodzie. Sprzyjały temu warunki: pobyt na działce nad jeziorem Zagłębocze.
Dziewczyny wskoczyły do wody i zaczęły pływać. Iwonie tak się to spodobało, że rozpoczęła naukę w klasie pływackiej w Szkole Podstawowej nr 28 w Lublinie. I niemal od razu zaczęły się pierwsze sukcesy.
Począwszy od szkolnych zawodów przez mistrzostwa wojewódzkie po zwycięstwa w skali krajowej.
Wkrótce przyszły międzynarodowe sukcesy: w Atenach, gdzie rywalizowało 8 państw, ona - jako reprezentantka Polski - pokonała wszystkich i zajęła pierwsze miejsce.
Złoto w szufladach
Nie było zawodów, z których nie wyjechałaby z medalem. Nic więc dziwnego, że po ostatnich mistrzostwach Polski, zaproponowano jej udział w mistrzostwach Europy w Budapeszcie. Znalazła się w kadrze wraz ze swoimi idolkami: Otylią Jędrzejczak i Pauliną Barzycką, która jeszcze do niedawna trenowała w Lublinie.
- Miałam popłynąć w sztafecie - mówi Iwona.
Media zaczęły widzieć w Iwonie szansę na wygraną. Pojawiły się komentarze, że ta najmłodsza uczestniczka reprezentacji Polski może wiele zwojować na Węgrzech.
Entuzjazm nie trwał długo. Dwa tygodnie temu, jak grom z jasnego nieba, spadła informacja, że Iwona jednak do Budapesztu nie pojedzie. Bo jest za młoda. - Mam dopiero czternaście lat, a w mistrzostwach mogą startować zawodnicy, którzy ukończyli 15 lat - tłumaczy nam pływaczka. - Ale w Polskim Związku Pływackim nikt o tym nie wiedział. Dopiero od organizatorów dostaliśmy pismo, że nie będę mogła wystartować.
Ale Iwona nie zamierza próżnować. Już dziś jedzie do Gdyni na mistrzostwa Polski juniorów. Później na młodzieżowe mistrzostwa świata do Rio de Janeiro. - A na mistrzostwa Europy też przyjdzie pora - mówi z uśmiechem.
Leniuchowanie przed mistrzostwami
W czasie roku szkolnego wstaje bardzo wcześnie. Kilka minut po szóstej musi być na basenie. Pływa grzbietem, bo w tym stylu czuje się najlepiej. Czasem decyduje się na kraul, ale prawie nigdy na żabkę czy delfina.
Po przepłynięciu pięciu kilometrów, idzie na lekcje. Najgorzej wchodzi jej do głowy chemia. I wcale nie dlatego, że ciągle przebywa w chlorowanej wodzie. - Po prostu, te wzory i równania są okropne - śmieje się Iwona.
Później znów wraca na basen i znów przepływa pięć kilometrów. Do domu wraca po godz. 17. - Tylko wtedy jest czas na odrobienie pracy domowej i wypoczynek przed kolejnym porannym treningiem - mówi Iwona.
W wakacje jest więcej luzu. A najbardziej leniuchuje tuż przed mistrzostwami, zawodami i innymi konkursami. - Wtedy trener każe odpoczywać i nie forsować się - tłumaczy. - Nie protestuję...
Tycie surowo wzbronione
Tremy przed zawodami nie ma. A jeśli już złapią ją jakieś smutki i smuteczki, włącza sobie muzykę: Black Eyed Peace lub Pussy Cat Dolls. W dobry humor wprawiają ją także czekoladki i batoniki, ale z tym musi uważać, bo przytycie jest surowo wzbronione. Im więcej kilogramów, tym wolniejsze pływanie. - Trener wyłapie każdy zbędny gram - śmieje się. - A ja wtedy wiem, że muszę odstawić słodycze.
Teraz waży 50 kilogramów. Jest smukłą i zwinną dziewczyną. Świadczą o tym chociażby jej rekordy. 50 metrów potrafi przepłynąć w 30, 45 sekund, 100 metrów w minutę i trzy sekundy, 200 metrów w 2 minuty i 16 sekund. Czasem zdarza się, że ściga się z siostrą. Razem biorą udział w zawodach. Iwona zajmuje pierwsze miejsce, Aneta drugie.
- Ale w domu ze sobą nie rywalizujemy - zapewnia Iwona. - Siostra mnie dopinguje i pomaga w odrabianiu lekcji. Zresztą jak cała rodzina: mama, tata i dziadkowie. Bo ja po prostu chcę pływać.